Choćby punkt Legii będzie sukcesem. Aston Villa przyjeżdża na Łazienkowską
Na stadionie przy ulicy Łazienkowskiej zagra dziś siódma obecnie drużyna Premier League, która ma aspiracje nawet na zajęcie miejsca w pierwszej czwórce, a także jest uznawana za jedną z rewelacji drugiej połowy poprzedniego sezonu. To właśnie wtedy stery w zespole z Villa Park objął Unai Emery, który poukładał wiele tematów na boisku po nieudanej kadencji Stevena Gerrarda. Hiszpański menedżer to niemal amulet na wygrywanie pucharów w Europie, bo na koncie ma aż cztery triumfy w Lidze Europy.
Z uwagi na fakt, że dopiero zaczynamy rywalizację w grupie, tajemnicą jest skład, na jaki zdecyduje się dziś Emery. W lidze korzysta on z wąskiej grupy zawodników, w której z meczu na mecz zdarzają się jedynie kosmetyczne zmiany. Dzisiaj jednak zadebiutuje w tym sezonie w fazie grupowej w Europie. Wcześniej Aston Villa rywalizowała w czwartej rundzie eliminacji do Ligi Konferencji. Wnioski? W pierwszym meczu z Hibernian Hiszpan wystawił niemal galową jedenastkę, ale po łatwym zwycięstwie 3:0 na rewanż wyszli już rezerwowi.
Można zakładać, że dzisiaj na stadionie Legii w ekipie gości zobaczymy mieszankę jednego i drugiego składu. Na pewno menedżer wykorzysta okazję do zapewnienia minut gry zawodnikom, którzy w Premier League odpoczywają, ale też będzie chciał zdobyć dziś trzy punkty, a te będą mieli zapewnić liderzy.
Pod rządami Emery'ego The Villans są uporządkowanym zespołem, który potrafi zagrać zarówno w czwórce, jak i trójce/piątce obrońców. Zespoły Hiszpana od zawsze przystosowują się do rywala i nie grają w taki sam sposób w każdym meczu. Jeżeli jednak tylko Villa chce, to potrafi posiadać piłkę, budować składne akcje i dominować przeciwnika. Właśnie takiego obrazu angielskiego zespołu możemy spodziewać się w starciu z dużo słabszą pod każdym względem Legią.
Defensywa gospodarzy na pewno nie będzie mieć łatwego dnia, bo od jej dzisiejszych rywali w Premier League tylko cztery zespoły trafiały więcej razy do siatki przeciwników. Jeszcze lepiej wygląda statystyka xG, bo w niej The Villans ustępują tylko potężnemu Manchesterowi City.
W ekipie gości brak kreatora gry, typowej dziesiątki, która dobrze odnajduje się w tłoku przed bramką. Najwięcej krzywdy rywalom w drużynie Aston Villi tworzą skrzydłowi, którzy potrafią wymieniać się pozycjami i nie są przyspawani do swojej linii bocznej. Świetny sezon grają Moussa Diaby, który przyszedł do klubu w ostatnim oknie transferowym za 55 mln euro, a także Leon Bailey, który był bohaterem transferu w tym samym kierunku przed dwoma laty.
Z prawej strony wspomaga ich Matty Cash, który ostatnio gra zdecydowanie ofensywniej niż we wcześniejszych etapach swojej kariery, a w niektórych meczach był wystawiany na skrzydle. To właśnie on odpowiada za wygenerowanie najwyższego wskaźnika xG w swoim zespole w tym sezonie Premier League, a we wszystkich rozgrywkach zdążył zdobyć już trzy bramki. Bardzo prawdopodobne, że Emery da mu dzisiaj zagrać przed publicznością, która wspiera go, gdy gra w reprezentacyjnej koszulce.
Ciekawe jaką decyzję personalną podejmie za to Emery na środku ataku swojego zespołu. Do tej pory pewne miejsce miał tam Ollie Watkins. Anglik nie gra złego sezonu, ale nie może się wstrzelić i nie ma na koncie jeszcze żadnej bramki. Zadowala się jedynie asystami czy wywalczonymi rzutami karnymi. Po piętach depcze mu za to 19-letni Jhon Duran. Regularnie wchodzi on na boisko w Premier League i w tym sezonie łącznie w 60 zagranych minut potrafił zdobyć dwie bramki.
Takich niespodzianek może być więcej. Wątpliwe, by zagrał argentyński mistrz świata Emiliano Martinez, który w pucharach pewnie będzie pauzował. Swoją szansę z ławki powinni dostać też tacy zawodnicy jak Clement Lenglet czy Youri Tielemans. To tylko pokazuje skalę talentu, jaką ma do dyspozycji Emery. Legia będzie miała dziś piekielnie trudne zadanie, by zacząć zmagania grupowe w Lidze Konferencji przynajmniej od remisu.