Nocą z wtorku na środę LAFC rozgrywało na BMO Stadium mecz 1/8 finału Leagues Cup przeciwko ligowemu rywalowi, Realowi Salt Lake. Kalifornijczycy byli faworytami starcia, choć chyba nikt nie spodziewał się tak jednostronnego widowiska. Przyjezdni z Utah prawie nie mieli okazji strzeleckich, za to miejscowi zabawili się ich kosztem.
Pierwszy groźny strzał w meczu oddał po 7 minutach Mateusz Bogusz, jednak minął słupek ze złej strony. Polak wystąpił w jednej z wiodących ról podczas spotkania, które rumieńców nabrało w drugiej połowie. W 52. minucie 21-latek z Rudy Śląskiej posłał precyzyjną piłkę z głębi własnej połowy, która okazała się asystą przy pierwszym golu Denisa Bouangi.
Przejęcie piłki przez Polaka po ponad godzinie gry pozwoliło mu zainicjować akcję na wagę prowadzenia 3:0, a w 84. minucie Bogusz mógł próbować samodzielnego zakończenia akcji strzałem. Zamiast tego dostrzegł wychodzącego na lepszą pozycję debiutanta, Filipa Krasteva, który otrzymanego podania nie zmarnował i dobił rywali na 4:0.
Wysoka wygrana oznacza awans LAFC do ćwierćfinału Leagues Cup, w którym rywal będzie już z górnej półki. To meksykańscy Rayados, czyli CF Monterrey.