Xavi: "Wszystko, co robię, jest krytykowane. Nawet wygranie ligi 14 punktów przed Realem"
Xavi Hernández ostro skrytykował rolę prasy podczas jego pracy w Barcelonie.
"Kiedy tu byłem, zawsze mówiłem to, co myślałem. Jeśli mówię, że jesteśmy w budowie, to mnie zabijają. Jeśli mówię, że nie mamy Barçy z 2010 roku, też mnie krytykują. Cokolwiek robię, jest krytykowane. Niczym nie mogę zyskać. Ani wygraniem LaLigi o 14 punktów przed Realem Madryt (taką stratę miał Real, gdy Barca zapewniła sobie tytuł - przyp. red.), ani wygraniem Superpucharu, ani kadrą... to kwestia atmosfery, klubu, wymagań i mnie samego... i czuję, że dlatego odchodzę" - powiedział Xavi.
Zapytany o radę, jakiej udzieliłby swojemu ewentualnemu następcy, postawił na naturalność.
"Powiedziałbym mu, żeby był naturalny i nie dał na siebie wpłynąć. Moim marzeniem było trenowanie Barcelony, wygrywanie i granie dobrego futbolu. Jestem dumny i mam czyste sumienie. Wierzyłem do samego końca. Moją radą dla następcy byłoby jak najlepsze wykorzystanie tego... ale to niemożliwe" - wyjaśnił trener.
Ważny mecz w środę
Urodzony w Tarrasie trener odciął także swoje odejście od sytuacji finansowej klubu.
"Myślę, że wykonaliśmy bardzo dobrą robotę. Moje sumienie jest czyste. Przedłożyłem klub nad siebie. Powiedziano mi, że miałem 200 wymówek, ale jest wręcz przeciwnie. Dostosowałem się dookoliczności i trudności" - wyjaśnił Xavi.
Jeśli chodzi o Osasunę, uważa, że środowy mecz jest bardzo ważny.
"To mecz z największą odpowiedzialnością. Stawka jest wysoka: zajęcie jak najwyższego miejsca w LaLidze. Jestem bardzo zmotywowany. To właśnie powiedziałem zawodnikom. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby to zadziałało" - powiedział.