Wybitny mecz Lewandowskiego, gol i dwie asysty w wygranej Barcelony z Betisem
Xavi Hernández lubi rotacje. Przeciwko Betisowi, w 5. kolejce LaLiga, zaprezentował jedenastkę pełną nowości. Prawe skrzydło, które wydawało się być przedmiotem sporu między Raphinhą a Yamalem, ostatecznie przypadło Ferránowi Torresowi. Jego dwa gole w reprezentacji i dobra średnia w Barcelonie były wystarczającymi argumentami za zawodnikiem z Terrassy. Swoją szansę od początku miał również João Felix.
Manuel Pellegrini, w dniu swoich 70. urodzin, również zdecydował się na zmiany. Chadi Riad zagrał na środku obrony obok powracającego Bartry, a Altimira, kolejny z nowych graczy, miał swoje miejsce w środku pola. Ten chłopak grał kilka miesięcy temu dla Sabadell, trzeciej lidze, został zakontraktowany przez Getafe i bez debiutu trafił do Betisu po zapłaceniu klauzuli w wysokości dwóch milionów euro. Jedna z ciekawych historii, jakie pozostawia po sobie piłka nożna. Mecz nie był równie ciekawy, przynajmniej nie będą go tak chętnie wspominać w Betisie.
Barça rozpoczęła od dominacji i niebezpiecznego zbliżenia się do bramki Rui Silvy, ale najwyraźniejszą szansę w pierwszym kwadransie mieli zielono-biali przyjezdni. Odzyskana i dobrze zagrana przez Isco piłka trafiła do Luiza Enrique. Brazylijczyk oddał strzał prawą nogą w kierunku bramki, a piłka minęła lewy słupek bramki Ter Stegena.
Barça grała bardziej lewą stroną. "Samolot" Balde nieustannie prosił o pas startowy, nie dając wytchnienia Betisowi. Pierwszy gol padł jednak z prawej strony. Oriol Romeu dośrodkował w pole karne. João Félix w 25. minucie nie trafił w piłkę przy pierwszej próbie, ale wykorzystał jej odbicie, dryblował obok Rui Silvy i strzelił z niemal zerowego kąta. Celebracja Portugalczyka była katharsis po lecie pełnym udręki i stresu.
Portugalczyk grał jak natchniony i pokazał to w drugim golu Barçy. Podanie od Christensena zamienił w asystę przy golu, choć nawet nie dotknął piłki. Ruchem ciała przepuścił ją obok siebie. Lewandowski podziękował mu za ten gest drugim w tym sezonie golem dla swojej drużyny.
Końcowy fragment pierwszej połowy był wręcz szalony. Ter Stegen świetnie wybronił strzał Williama José, a Rui Silva w odpowiedzi zatrzymał Joao Félixa, który polował na dublet.
Co gorsza dla Betisu, portugalski bramkarz do szatni zszedł z kontuzją. Z Claudio Bravo w tej samej sytuacji, zadebiutować musiał Francisco Vieites, 24-letni golkiper jeszcze bez doświadczenia w elicie. Zły dzień na rzucenie palenia.
Po przerwie pierwszą bramkę zdobył Ferrán Torres w 62. minucie. Faul Marca Roca na Lewandowskim na skraju pola karnego został fachowo wykorzystany przez wychowanka Valencii. Było to jego ostatnie podanie przed zmianą. Raphinha, który wszedł w jego miejsce, zdobył czwartą bramkę z pierwszej piłki, której dotknął. Tłum na Montjuic nie miał wyboru, musiał fetować Blaugranę.
Joao Cancelo jednak doczekał się drugiej bramki - jego dublet niczym klamra spiął pogrom Barcy na Betisie. Dokończył dzieła po genialnym indywidualnym ruchu w 81. minucie, a podanie na wagę asysty otrzymał ponownie od Lewandowskiego. Xavi może być szczęśliwy, wszystko poszło idealnie - koncertowy występ potwierdza wszystkie jego decyzje kadrowe.