Przekonująca wygrana Barcelony z Sevillą. Lewandowski z dubletem, gorące przywitanie Gaviego
Zgodnie z wszelkimi przewidywaniami od początku spotkania na Estadio Olímpico stroną przeważającą byli gospodarze. Już w piątej minucie w swoim stylu sprzed pola karnego strzelał Lamine Yamal, choć chwilę później z drugiej strony boiska odpowiedział Dodi Lukebakio. Oba uderzenia były jednak niecelne.
Duma Katalonii musiała uważać na odważnie grających rywali, ale wciąż zyskiwała przewagę. Gościom mnóstwo problemów sprawiał szczególnie znajdujący się w wyśmienitej formie Raphinha. W 23. minucie spotkania to właśnie po faulu Peque na Brazylijczyku sędzia podyktował rzut karny. Do jedenastki podszedł Robert Lewandowski i pewnym strzałem pokonał Orjana Nylanda.
Polak był również jednym z bohaterów kolejnej akcji, kiedy świetnie dostrzegł pędzącego samotnie prawą stroną boiska Yamala. Mistrz Europy przejął piłkę i wyłożył ją Pedriemu, który potężnym uderzeniem podwyższył prowadzenie Blaugrany.
Napór podopiecznych Hansiego Flicka trwał. W 35. minucie Yamal odwdzięczył się Lewemu równie precyzyjnym podaniem, ale napastnik tym razem przegrał pojedynek z norweskim bramkarzem. Chwilę później był już jednak bez szans, kiedy na uderzenie zdecydował się Raphinha, ale to polski napastnik zmienił tor lotu piłki, umieszczając ją w siatce.
Druga odsłona rozpoczęła się od niezwykle efektownego strzału Yamala zewnętrzną częścią stopy, zmierzającego w kierunku "okienka" bramki, ale tym razem Nyland z najwyższym trudem zdołał odbić uderzenie na rzut rożny.
Gospodarze w pełni kontrolowali przebieg gry, a w 82. minucie na 4:0 podwyższył rezerwowy Pablo Torre. Chwilę później trybuny znów wpadły w euforię, ale nie z powodu gola, ale wejścia na murawę Gaviego, który wrócił do gry po 335 dniach nieobecności spowodowanej kontuzją.
W samej końcówce gola honorowego zdobył Stanis Idumbo, ale już po chwili drugie trafienie zanotował także Torre. Tym razem pomocnik dośrodkowywał z rzutu wolnego, nikt jednak nie trącił piłki, która zatrzepotała w siatce.
Zwycięstwo 5:1 sprawiło, że Barca znów wyprzedza Real Madryt w tabeli LaLiga o trzy punkty. To oznacza, że przyszłotygodniowe El Clasico zapowiada się jeszcze bardziej pasjonująco.