Piękne trafienie Brahima i kolejny gol Bellinghama. Real blisko tytułu mistrzowskiego
Real Madryt przystępował do tego meczu, mając 11 punktów przewagi nad drugą Barceloną. Królewscy do zagwarantowania sobie 36. mistrzostwa Hiszpanii już w sobotę potrzebowali zwycięstwa nad Cadiz i straty punktów Blaugrany w starciu z Gironą. Carlo Ancelotti zdecydował się na 10 zmian w składzie w porównaniu z wtorkowym meczem z Bayernem Monachium w Lidze Mistrzów, a po raz pierwszy w tym sezonie między słupkami stanął Thibaut Courtois.
Królewscy długo przy piłce, Cadiz wyprowadzał dobre kontry, ale do przerwy bez goli
Od początku meczu to Real kontrolował przebieg gry. Mocny strzał z dystansu w 10. minucie oddał Eder Militao, ale obronił go Jeremias Ledesma. W pierwszych 15. minutach Królewscy mieli aż 85% posiadania piłki, jednak nie stworzyli sobie żadnej dogodnej sytuacji do strzelenia gola.
Nastawione na murowanie bramki Cadiz mogli zaskoczyć Real w 22. minucie, ale dobrego podania w polu karnym nie wykorzystał Christopher Ramos. Kolejną groźną akcję goście wyprowadzili dziesięć minut później. Sobrino wygrał pojedynek w środku pola z Militao i pobiegł w stronę bramki, gdzie zatrzymał go wślizgiem wracający do obrony Nacho.
Real mógł objąć prowadzenie w 40. minucie, dośrodkowanie Ardy Gulera z rzutu wolnego minęło interweniującego Ledesmę, spadła ona pod nogi Daniego Ceballosa, ale w całym zamieszaniu piłka nie znalazła drogi do siatki po strzale Hiszpana. Cadiz mógł zanotować niespodziewane prowadzenie do przerwy, bo w 45. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego główkował Gonzalo Escalante, ale piłka po jego uderzeniu minęła bramkę.
Królewscy w pierwszej części długo utrzymywali się przy piłce pod polem karnym Cadiz, ale nawet gdy Brahim, Guler czy Modric minęli dwóch graczy, to zaraz przy nich pojawiała się asekuracja i trudno było przebić się przez szczelny mur drużyny, która walczy o utrzymanie. Do przerwy Real miał 72% posiadania piłki, ale nie potrafił zbudować dogodnej sytuacji bramkowej.
Real wrzucił wyższy bieg i skończyło się to porażką Cadiz
Real odważnie wszedł w drugą połowę i już na początku miał dogodne okazje do strzelenia gola. Najpierw z rzutu wolnego uderzał Arda Guler, a następnie z dystansu próbował zaskoczyć Dani Carvalaj, ale w obu przypadkach dobrze interweniował Ledesma. Niespodziewanie to Cadiz wypracował jednak znakomitą okazję do wyjścia na prowadzenie w 50. minucie. Błąd w środku boiska popełnił Militao, ale w sytuacji sam na sam Courtois okazał się lepszy niż Ramos.
Nie wykorzystane sytuację się mszczą. Każdy zna to powiedzenie, ale szybko przekonali się o tym gracze Cadiz, bo powinni prowadzić 1:0, a minutę później to Real już miał korzystny wynik. Brahim Diaz otrzymał podanie od Luki Modricia, zdecydował się na próbę z linii pola karnego i pięknym strzałem uradował fanów na Santiago Bernabeu.
Kolejny fragment był już pod kontrolą Realu, a na murawie niewiele się działo. Carlo Ancelotti zdecydował się na zmianę w 65. minucie. Plac gry opuścił przy owacji fanów Arda Guler, a wszedł Jude Bellingham, który miał głód gry i od razu to pokazał. Anglik przejął źle zagraną piłkę przez defensywę gości, zagrał w pole karne do Modrica, ten zagrał jeszcze na obieg do Brahima, który znalazł wchodzącego Bellighama, a ten strzelił swojego 18. gola w tym sezonie ligowym.
Ancelotti dawał zagrać kolejnym podstawowym graczom i na murawie pojawili się Vinicius Jr. oraz Fede Valverde. Real mógł podwyższyć w 81. minucie, ale strzał z bliskiej odległości Carvajala przeleciał nad poprzeczką. Chwilę później "krzyżakiem" dośrodkowywał Vinicius, ale groźny strzał głową Militao odbił Ledesma.
Królewscy jeszcze w doliczonym czasie zaatakowali. Najpierw strzał Joselu trafił w słupek, a strzał Viniciusa zatrzymał Ledesma. Ostatecznie Real przypieczętował zwycięstwo w ostatniej akcji. Courtois obronił strzał, a Nacho ruszył z kontrą, przebiegł kilkadziesiąt metrów z piłką i wyłożył Joselu do pustej bramki. Hiszpan bardzo się starał, żeby strzelić gola i doczekał się tego w ostatnim momencie.
Real Madryt zanotował 27. zwycięstwo w tym sezonie LaLiga i jest już krok od 36. tytułu mistrzowskiego, a stać może się to już dziś, jeśli Barcelona nie wygra z Gironą. Natomiast jeśli Blaugrana wygra, to na świętowanie przyjdzie czas najwcześniej za tydzień w starciu z Deportivo Alaves.