Takie są rzeczy i tak zmienia się życie. Morata, podobnie jak Joao Felix, Saul i kilku innych przed nim, chciał opuścić Atletico, ponieważ wydawał się niekompatybilny z metodami i pomysłami Diego Simeone. Ale musiał wrócić.
I choć pojawiały się oferty odejścia, to ostatecznie, czy to ze strony samego zawodnika, czy klubu, były one odrzucane, a on nadal nosił biało-czerwoną koszulkę. Upór i wiara w swoje możliwości, a także dojrzałość, której potrzebuje każdy człowiek, sprawiły, że zyskał zaufanie Argentyńczyka i stał się niezbędny dla colchoneros.
Relacje między nimi poprawiły się na tyle, że Morata odważył się nawet poprosić Cholo o przedłużenie kontraktu. "Nie ma nikogo, kto lepiej reprezentowałby Atletico Madryt, to idealny trener dla tego klubu" - powiedział podczas pierwszego charytatywnego turnieju golfowego zorganizowanego przez fundację noszącą jego imię.
Posuwa się nawet dalej i również, choć nie jest w stanie tego zagwarantować, myśli o kontynuowaniu pracy na Metropolitano przez kolejne lata. "To niemożliwe do przewidzenia, nigdy nie wiadomo, co może się wydarzyć w piłce nożnej. Tego lata byłem w ośmiu różnych drużynach. Jestem tu bardzo szczęśliwy i myślę, że możemy mieć świetny sezon w bieżącej kampanii, mamy dużo pewności siebie".