Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Lewy dubletem dał sygnał do ataku, Barcelona gromi Real na Bernabeu

Michał Karaś
Zaktualizowany
Lewy dubletem dał sygnał do ataku, Barcelona gromi Real na Bernabeu
Lewy dubletem dał sygnał do ataku, Barcelona gromi Real na BernabeuOSCAR DEL POZO / AFP
Z bezlitosną skutecznością Barcelona zneutralizowała ofensywę Realu Madryt, łapiąc Królewskich na spalonym 12 razy! Real okazał się bezradny, gdy Robert Lewandowski zaliczył dublet w dwie minuty, a Yamal i Raphinha dokładali kolejne gole w końcówce. Takiej przepaści na Bernabeu chyba nikt się nie spodziewał.

Pierwsze El Clasico sezonu 24/25 nie miało jasnego faworyta. Real Madryt grał wprawdzie u siebie i miał za sobą imponującą remontadę w Lidze Mistrzów, ale i Barcelona w tygodniu zgarnęła cenny skalp z Bayernu Monachium, prowadząc w tabeli LaLigi. 

Sprawdź szczegóły meczu Real - Barcelona

Składy i noty za mecz Real - Barcelona
Składy i noty za mecz Real - BarcelonaFlashscore

Real "spalił" całą pierwszą połowę

Los Blancos zaczęli z impetem, od pierwszych sekund szukając strzału. Mbappe znalazł boczną siatkę w minutę, ale – choć część kibiców widziała piłkę w bramce – był w dodatku na spalonym. Jeszcze parę rzutów wolnych wywalczyli Królewscy nim przyjezdni zdołali zapuścić się pod bramkę Łunina. Najpierw Raphinha nie doszedł do piłki, później Lewandowski w nią nie trafił, a w 13. minucie Polak doskonale dograł do wychodzącego Yamala, który… oddał ją w rękawice Łuninowi

Gra błyskawicznie przenosiła się spod jednej bramki pod drugą, już minutę później Inaki Pena największym wysiłkiem wybił piłkę z linii bramkowej, by po chwili odetchnąć – raz jeszcze Mbappe dał się złapać na spalonym, już minimalnym. Ten scenariusz powtarzał się raz za razem i gdy po raz siódmy (!) wysoko ustawiona defensywa złapała Real na spalonym, trybuny kipiały ze złością. Tym razem w końcu Mbappe trafił, gol był nawet na tablicy, ale faktycznie wychylił się za bardzo i trzeba było wrócić do 0:0

Defensywa Dumy Katalonii grała na granicy ryzyka, ale doskonale czytała próby ataków Merengues, którzy wydawali się coraz bardziej sfrustrowani. Nie byli w stanie otworzyć wyniku przed przerwą i coś musiało się zmienić, by dogonili rywali na szczycie tabeli.

Dublet Lewandowskiego, ale mogło być więcej

Po powrocie z szatni faktycznie zmienił się obraz gry, ale bynajmniej nie na korzyść Realu. Goście przejęli inicjatywę i efekty przyszły bardzo szybko. W 52. minucie wznowienie gry z połowy boiska momentalnie otworzyło Robertowi Lewandowskiemu drogę do bramki. Casado wypuścił go prostopadle, Mendy zapewnił brak spalonego, a Polak z zimną krwią pokonał Łunina. Ba, przy pierwszej możliwej okazji dołożył drugiego gola. Tym razem z lewej flanki piłkę wrzucił mu Alejandro Balde, a główka Polaka nie mogła być lepsza! 

I to wcale nie musiało być ostatnie słowo 36-latka, który mógł w ciągu kwadransa zaliczyć łącznie cztery gole. Przy trzeciej okazji – w 66. minucie – huknął w słupek, od którego piłka wyszła poza boisko. W 69. minucie uderzył już nad bramką.

Liczby Roberta Lewandowskiego za mecz Real - Barca
Liczby Roberta Lewandowskiego za mecz Real - BarcaOpta by Stats Perform / AFP

Real wciąż nic, a Barca strzelała dalej

A co robił w tym czasie Real Madryt? Pewnym postępem było oddanie pierwszego celnego strzału (!) przez Real (Mbappe) po godzinie gry. W 61. minucie posłał jednak piłkę wprost w rękawice Peny. Moment później poziom trudności wzrósł już niepomiernie, ale Inaki Pena ponownie wygrał pojedynek z Francuzem, wychodząc z bramki sam na sam. Gdy Mbappe po raz drugi w meczu trafił do bramki i trybuny zaczęły świętować, ponownie okazało się, że jest na spalonym – teraz już wyraźnym. Francuz zaliczył osiem (!) ofsajdów - tak dobrze zneutralizowała go defensywa Barcy.

Królewskim wiatr wciąż zdawał się wiać prosto w oczy, Barcelonie wręcz przeciwnie. Kiedy na kwadrans przed końcem Inaki Pena wybijał piłkę spod bramki po kolejnym nieudanym ataku Realu, zaliczył asystę drugiego stopnia! Raphinha przyjął, po chwili oddał młodemu Yamalowi, a ten pokonał Łunina po raz trzeci

Gdyby w tym momencie spojrzeć na statystyki drugiej połowy, to były zbliżone w wielu elementach, a obie drużyny miały po cztery celne strzały. Co z tego, skoro Real był w piekle, a Barca w niebie. A może jeszcze nie? W 84. minucie Inigo Martinez tak wyprowadził piłkę z defensywy, że i on zaliczył asystę. Długi przerzut znalazł Raphinhę, a ten upokorzył Real, dochodząc do pozycji i lekkim lobem podnosząc prowadzenie na 4:0. Trybuny zaczęły pustoszeć, a gospodarze pozostali bezradni, czekając na koniec spotkania, którego przebieg zaskoczył chyba wszystkich.

Statystyki meczu Real Madryt - Barcelona
Statystyki meczu Real Madryt - BarcelonaOpta by Stats Perform