Carlo Ancelotti opiekuje się Rodrygo Goesem i Luką Modriciem
Zarządzanie drużyną złożoną z profesjonalnych piłkarzy nigdy nie jest łatwe. Jest to jeszcze bardziej skomplikowane, jeśli dzieje się to w jednym z największych klubów na świecie. Wiele ego wśród ponad 20 gwiazd i tylko 11 dostępnych miejsc. Dlatego trener musi być również świetnym menedżerem zespołu.
Carlo Ancelotti nim jest. Będą tacy, którzy są bardziej niezadowoleni, ponieważ nie dostają minut, na które uważają, że zasługują. Czasami się myli, oczywiście, ale przez większość czasu robi to dobrze. Nie wszyscy są tacy sami i musi być taktowny w każdej sytuacji.
Pakt z Modriciem
Na przykład z Modriciem. Chorwat został w Realu Madryt, ponieważ powiedziano mu, że nadal będzie ważny i będzie grał dużo minut. Na początku sezonu wydaje się, że o tym zapomniano, a Luka jest w tyle w rotacji Bellinghama, Valverde, Tchouameniego, Camavingi i Kroosa.
Przeciwko Osasunie, po kilku zmianach z rzędu, otrzymał miejsce w wyjściowym składzie. Modric był tak głodny, że był ofensywnym katalizatorem, którego potrzebowała drużyna. W 79. minucie ściągnął go, aby otrzymał kolejną owację na stojąco od Bernabeu.
Rozpieszczanie Rodrygo
Brazylijski napastnik to kolejny dobitny przykład humanitarnego traktowania przez Ancelottiego. Jego poziom znacznie spadł, co ma wiele wspólnego z jego suszą bramkową. Stracił pewność siebie i to widać. Nie bez związku z tym trener zostawił go na ławce przeciwko Osasunie, ale z myślą o daniu mu minut.
Kiedy podyktowano rzut karny na korzyść Realu Madryt, sam Carlo chciał, by Rodrygo Goes go wykorzystał. I chociaż to on sam powiedział publicznie, że Joselu będzie odpowiedzialny za wykonywanie jedenastek, przy tej okazji chciał zmienić tę kolejność, aby "odzyskać" instynkt strzelecki zawodnika z Sao Paulo.
Karny, nawiasem mówiąc, został wykonany przez Joselu mocno i w sam środek, ale Sergio Herrera go obronił. To już piąty z rzędu rzut karny, który bramkarz Osasuny obronił przed zawodnikami Realu Madryt. Czy obroniłby go przed Rodrygo?