Bellingham wyrównał dobytek strzelecki Beckhama w barwach Realu Madryt
Jude Bellingham, który opuścił boisko przed upływem godziny gry z powodu skręcenia lewej kostki, po raz kolejny zaprezentował się okazale przed publicznością na Santiago Bernabéu podczas wysoko wygranego meczu z Gironą (4:0).
Na tym etapie nie jest to już zaskakujące, ponieważ jego sezon jest znakomity, z występami na najwyższym poziomie i konsekwencją, którą bardzo trudno utrzymać.
Bellingham zdobył już 20 bramek jako zawodnik Realu Madryt - 16 z nich w LaLiga EA Sports, a pozostałe cztery w Lidze Mistrzów. Na debiutanckiego gola w Copa del Rey będzie musiał poczekać do przyszłego sezonu - rozgrywek, które są już nieosiągalne dla ostatnich mistrzów po porażce na Cívitas Metropolitano. Mając kontrakt z klubem do 30 czerwca 2029 roku, będzie miał jednak wiele okazji, aby i tam wpisać się na listę strzelców.
Młody pomocnik, który czuje się jak w domu na połowie przeciwnika, oraz David Beckham, obecnie udziałowiec Interu Miami, którego kariera w Hiszpanii miała kilka trudnych momentów - został odsunięty na pewien czas od składu przez ówczesnego trenera Fabio Capello - należą do grona Anglików, którzy bronili barw Realu (Laurie Cunningham, Steve McManaman, Michael Owen i Jonathan Woodgate uzupełniają listę).
Prawda jest taka, że Beckham w Realu był w kiepskiej formie i w niewielkim stopniu przypominał profil reprezentowany przez Bellinghama. Ten pierwszy, który miał mniejszą sprawność wykończeniową i zachwycał tłumy swoim wyśmienitym strzałem, potrzebował 155 meczów, aby osiągnąć 20 bramek, a jego rodak potrzebował na to zaledwie 29 spotkań.