Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Atletico wygrało z Sevillą i przeskakuje Barcelonę. Sevilla nie wykorzystała gry w przewadze

Adrian Wantowski
Marcos Llorente świętujący trafienie z kolegami z zespołu
Marcos Llorente świętujący trafienie z kolegami z zespołuAFP
Atletico odniosło skromne zwycięstwo 1:0 nad Sevillą i przed świąteczną przerwą awansowało na trzecie miejsce w tabeli LaLiga ze stratą siedmiu punktów do Realu Madryt i Girony. Podopieczni Cholo Simeone od 70. minuty grali w "10". 

Pierwsza połowa nie była zbyt ciekawa i nie obfitowała w dogodne sytuacje do strzelenia gola. Sevilla była nastawiona głównie na defensywę. Robiła wszystko, żeby gospodarze nie mogli znaleźć drogi do bramki. 

Atletico starało się przeprowadzać akcje ofensywne, ale brakowało im pomysłu w okolicach pola karnego Sevilli. Dobrą sytuację miał Alvaro Morata w 31. minucie meczu, ale problemów z obroną jego strzału nie miał Marko Dmitrovic. Sędzia do pierwszej części spotkania nie doliczył nawet minuty.

Mecz rozkręcił się już na początku drugiej połowy. Cholo Simeone wprowadził po przerwie na plac gry Marcosa Llorente i Angela Correę, a zmienieni zostali Rodrigo Riquelme i Nahuel Molina. Te roszady przyniosły efekt bardzo szybko. Marcos Llorente popędził prawym skrzydłem, zagrał w pole karne do Moraty, tam interweniował Sergio Ramos, ale piłka wróciła pod nogi pomocnika i ten nie miał problemów, żeby w 38 sekundzie drugiej połowy objąć prowadzenie.  

Po strzeleniu gola Atletico skupiało się na grze defensywnej, a Sevilla ruszyła do ataku i była w tym bardzo groźna. Próbował z dystansu Ramos, a najlepszą okazję miał Lucas Ocampos, ale lepszy był Jan Oblak. 

Sytuacja dla podopiecznych Cholo Simeone skomplikowała się w 70. minucie. Wtedy czerwoną kartkę otrzymał Caglar Soyuncu, który pojawił się na placu gry zaledwie chwilę wcześniej. Najpierw Cesar Soto Grado pokazał mu za faul na Ocamposie żółtą kartkę, ale po konsultacji z VAR zmienił swoją decyzję i Atletico musiało grać w "10". 

Quique Sanchez Flores postawił na atak po tej sytuacji i na murawie zameldowali się Rafa Mir i Adnan Januzaj. Sędzia zdecydowanie nie panował nad sytuacją na boisku. W 78. minucie w pobliżu pola karnego faulowany był Youssef En Nesyri. Żółtą kartkę za faul otrzymał Correa, a upomniany został też Axel Witsel za dyskusję z arbitrem. Sergio Ramos wykorzystał moment nieuwagi i cofnął piłkę, żeby mieć lepszą pozycję do strzału, o co mieli pretensje gospodarze, ale obrońca uderzył i tak nad bramką. 

W 83. minucie Cesar Azpilicueta próbował wymusić rzut karny i drugą żółtą kartkę dla Sergio Ramosa, ale to mu się nie udało. W 90. minucie Marcos Llorente stanął oko w oku z Marko Dmitroviciem, ale lepszy okazał się bramkarz Sevilli. Arbiter doliczył 6 minut. 

Końcowka stała pod znakiem żółtych kartek, których w całym meczu sędzia pokazał aż 10, z czego 7 otrzymali gracze Atletico. Podopieczni Cholo Simeone dowieźli zwycięstwo do końca, ponieważ Sevilla grała bardzo niedokładnie i nie potrafiła doprowadzić do zagrożenia. 

Atleti dzięki zwycięstwu przerwę świąteczną spędzi na trzecim miejscu. Liderem jest Real Madryt, a drugą pozycję zajmuje Girona. Oba kluby mają po 45 punktów. Atletico i Barcelona mają siedem "oczek" straty do tych dwóch zespołów.