Athletic jedynie zremisował z osłabionym Realem Mallorca. Czerwona kartka Samu Costy
Mallorca - Athletic Bilbao 0:0
Mallorca przystępowała do tego meczu pełna wiary w siebie, mając na koncie największą liczbę punktów od sezonu 2009/10 po dziesięciu meczach w najwyższej klasie rozgrywkowej. Zaczęło się bardzo dobrze, bo już po 90 sekundach szansę na gola miał Vedat Muriqi. Próba napastnika z Kosowa, który mógł strzelić gola po raz trzeci w obecnym sezonie LaLiga, została jednak udaremniona przez czujnego bramkarza Julena Agirrezabalę.
Świetny początek meczu w wykonaniu Piratów został niemal zrujnowany przez Samú Costę, który uniknął czerwonej kartki za nierozważne starcie z Íñigo Ruizem de Galarretą. W 23. minucie nie miał już tyle szczęścia, otrzymując drugą żółtą kartkę po kolejnym ostrym starciu. Podopieczni Ernesto Valverde starali się wykorzystać przewagę liczebną i pod koniec połowy nawet wpakowali piłkę do siatki. Gol, który padł po współpracy Iñakiego i Nico Williamsa nie został jednak uznany, gdyż piłka wcześniej opuściła pole gry.
Szanse Mallorki na trzecie z rzędu domowe zwycięstwo w lidze wydawały się coraz mniej prawdopodobne w miarę upływu drugiej połowy, gdy gospodarze głównie czekali na własnej połowie i tylko bronili się przed atakami Basków. Podobnie jak w pierwszej połowie, gościom nie uznano gola - tym razem z powodu spalonego Iñakiego Williamsa.
Gracze z Bilbao nadal mieli pecha, o czym przekonał się Nico Williams, gdy jego strzał trafił w poprzeczkę. Noc pełna frustracji dla ekipy Lwów, którzy zrównali się punktami z gospodarzami. W meczu defensywnym tylko raz udało im się trafić w bramkę.