Po trudach związanych ze zbudowaniem składu, gdy kilka klubów odmówiło pozwolenia na wyjazd zawodników, Henry wierzy, że jego marzenie już się spełniło. "To wydarzenie jest wyjątkowe, ponieważ w naszym sporcie nie myśli się o zajęciu drugiego lub trzeciego miejsca czy zdobyciu medalu. Nasza historia jest już historią sukcesu - uczyńmy ją jeszcze lepszą" - powiedział trener po tym, jak Francja zapewniła sobie co najmniej srebro.
Szkoleniowiec, którego kariera trenerska rozpoczęła się powoli, może liczyć na zespół, który jest niezwykle zmotywowany. Przykładem jest urodzony w Londynie Michael Olise. "Zapomnijmy o meczu i o tym, co może zrobić. Dla mnie najważniejsze jest jego pragnienie gry dla Francji. Przyprawia mnie o gęsią skórkę. Mógł pojechać na Euro z Anglią, a wybrał grę dla nas" - powiedział Henry o ofensywnym rozgrywającym.
Były gracz Arsenalu, mistrz świata i Europy z Les Bleus, może dodać kolejne trofeum do swojej gabloty. Ale nie to jest dla niego najważniejsze. Podczas konferencji prasowej ogarnął go sentyment i miał emocjonalny moment:
"Czy kiedykolwiek myślałem, że będę częścią drużyny olimpijskiej? Nigdy. Powiem ci, dlaczego jest dla mnie inaczej. Nigdy moja rodzina nie oglądała mojej gry. Moje dzieci nigdy nie oglądały mnie na stadionie, bo kiedy je miałem, byłem już prawie u schyłku kariery. Może właśnie tego mi brakowało".
Finałowe starcie z Hiszpanami zostanie rozegrane w Paryżu, więc Henry ma nadzieję, że Francuzi w pełni poczują piękno olimpijskiej atmosfery.