Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Felipe Melo odpowiada Grealishowi: "Nie szanował mnie i stracił mój szacunek"

Tribal Football / Paul Vegas
Kyle Walker, obrońca Manchesteru City, i Felipe Melo z Fluminense pokłócili się podczas finału Klubowych Mistrzostw Świata.
Kyle Walker, obrońca Manchesteru City, i Felipe Melo z Fluminense pokłócili się podczas finału Klubowych Mistrzostw Świata.AFP
Pomocnik Fluminense Felipe Melo (40) odpowiedział Jackowi Grealishowi z Manchesteru City po nieporozumieniu między dwoma zawodnikami w finale Klubowych Mistrzostw Świata.

Filipe Melo wywołał zamieszanie pod koniec meczu z Manchesterem City w finale Klubowych Mistrzostw Świata - weteran obwinił Grealisha za prowokacje. Melo twierdził, że słyszał, jak reprezentant Anglii krzyczał "Olé" podczas zwycięstwa City 4:0.

Po tym, jak Grealish zaprzeczył oskarżeniom, brazylijski pomocnik poszedł dalej: "Widziałem idiotów w mediach społecznościowych, którzy twierdzili, że to ja zacząłem ten bałagan.  Wiem, jak przegrywać. Kiedy przegrywasz, musisz się zamknąć. Byłem bardzo zdenerwowany, ponieważ bardzo marzyłem o tych rozgrywkach, ale jestem bardzo dumny".

"Fluminense to druga największa drużyna na świecie i pierwsza w Ameryce Południowej. Przegraliśmy, ale zaszliśmy tak daleko. Wygraliśmy Libertadores. Do następnego sezonu nadal będziemy mistrzami Libertadores" - kontynuował.

"Nikt, nawet piłkarze Manchesteru City, nie będą nas lekceważyć. Ja nikogo nie lekceważę. Oczekuję więc, że oni będą mnie szanować. A on (Grealish) tego nie zrobił. Jest kimś, kto stracił mój szacunek" - powiedział.

"Kiedy mecz się skończył, Grealish ruszył na Martinelliego. Wybrał małego faceta. Nie ma jaj, aby zmierzyć się z dużym facetem. Grealish mijał Martinelliego i zobaczyłem, że rozmawiają twarzą w twarz, więc poszedłem za nim. Popchnąłem go. (Kyle) Walker też mnie popchnął. Poszedłem bronić kolegi z drużyny"- wspominał.

Następnie przedstawił swoją wersję wydarzeń. "Broniłem swojej instytucji. Zawsze będę to robił. Nikt nie będzie lekceważył mojej drużyny ani jej zawodników. Nikt nie będzie poniżał moich przyjaciół ani klubu. Nie chciałem żadnych kłopotów. Grealish okazał brak szacunku dla instytucji Fluminense i nigdy na to nie pozwolę".

"Pod koniec meczu krzyczał 'Olé'. To coś, co mogą zrobić kibice, a nie zawodnik - sportowiec na boisku nie może okazywać braku szacunku. Poszedłem bronić Martinelliego, który był przez niego osaczony. Zrobiłbym to ponownie. Jestem wojownikiem"- zakończył pomocnik.