Solly March, siódmy zawodnik Brighton, który podszedł do jedenastki, posłał piłkę nad poprzeczką, a następnie Victor Lindelof umieścił piłkę w siatce, zapewniając Manchesterowi United zwycięstwo 7:6.
"To było wspaniałe uczucie" - powiedział Lindelof w rozmowie z BBC. "To była wielka ulga i cieszymy się, że jesteśmy w finale".
"Mam zaufanie do siebie i wiedziałem, który karny chcę wykonywać i to właśnie zrobiłem".
Taki finał był odpowiednim zakończeniem spotkania po 120 bezbramkowych minutach pełnych zwrotów akcji i dramaturgii.
Jakość rzutów karnych wykonywanych w ulewnej deszczowej aurze była wspaniała, a podopieczni Erika ten Haga trafili do siatki we wszystkich siedmiu próbach.
Pierwsze sześć strzałów Brighton było równie imponujące, dopóki March nie uderzył nad poprzeczką.
"To były świetne rzuty karne" - powiedział bramkarz Czerwonych Diabłów, David De Gea. "Byłem przygotowany jak zawsze. Starałem się wywierać presję na strzelających".
"Do wygranej jeszcze daleka droga, ale to będzie wielki mecz z jedną z najlepszych drużyn w Europie i na świecie".
Manchester United, 12-krotny zdobywca Pucharu Anglii, po zdobyciu Pucharu Ligi w lutym może sięgnąć po drugie trofeum.
W finale czeka na nich goniący za potrójną koroną Manchester City. W sobotnim półfinale ich lokalny rywal pokonał Sheffield United 3:0.
"Pokazaliśmy u siebie, że możemy ich pokonać (Manchester City), więc zachowajmy nadzieję" - powiedział De Gea. United pokonali City 2:1 w Premier League na Old Trafford 14 stycznia.
"Jesteśmy na dobrej drodze. Jedno trofeum, kolejny finał i walka o pierwszą czwórkę. To nie wystarczy, ale to duży krok w porównaniu do poprzedniego sezonu".
Niedzielny mecz półfinałowy był rewanżem za finał z 1983 roku, kiedy to Brighton przegrało z United w jedynym występie w spotkaniu o trofeum.
Kibice na Wembley zobaczyli emocjonujące widowisko, a obie strony miały wiele szans na przełamanie impasu, w tym kilka w dogrywce.
Doskonałe okazje mieli choćby Marcusa Rashforda, ale jego strzał został obroniony przez Roberta Sancheza. Kaoru Mitoma w dogodnej sytuacji nie zdołał z kolei pokonać De Gei.
"To był bardzo zacięty mecz, w którym graliśmy z bardzo dobrą drużyną" - powiedział De Gea. "Brighton gra naprawdę dobry futbol. Jesteśmy teraz w finale, ale mamy kolejny wielki mecz w czwartek (przeciwko Tottenhamowi w Premier League), więc musimy wrócić do domu i zregenerować siły."
Przegrana zakończyła wspaniałą passę Brighton i zakończyła nadzieje The Seagulls na zdobycie pierwszego w historii ważnego trofeum.
Finał Pucharu Anglii odbędzie się 3 czerwca na Wembley.