Wojna na Bałkanach zadecydowała. Jedna z najlepszych drużyn w historii nie zagrała na EURO 1992
Pewnego ranka pod koniec maja 1992 r. nadszedł faks z Europejskiej Unii Piłkarskiej, w którym ogłoszono, że Dania zastąpi Jugosławię w mistrzostwach Europy, ponieważ drużyna z Bałkanów została zdyskwalifikowana jako uczestnik z powodu sankcji nałożonych przez ONZ.
Jugosławia stała wtedy u progu dekady ze złotym pokoleniem piłkarzy, którym nigdy nie pozwolono grać razem w zjednoczonej drużynie narodowej z powodu konfliktu na Bałkanach, z takimi nazwiskami jak Siniša Mihajlović, Davor Šuker, Predrag Mijatović, Robert Prosinečki, Vladimir Jugović, Zvonomir Boban, Dejan Savičević, Alen Bokšić, Dragan Stojković i Darko Pančev. Mniej więcej miesiąc później Dania została mistrzem Europy, wywołując szok w europejskim futbolu składem, który został już wysłany na letnie wakacje.
Ale podczas gdy triumf Danii na mistrzostwach Europy zjednoczył ludzi pomimo różnic wiekowych, różnice społeczne i kulturowe, śmierć prezydenta Josipa Broz Tito w 1980 roku była pierwszym krokiem w kierunku wojny bałkańskiej, w której napięcia etniczne i religijne rozerwały Jugosławię i ostatecznie utworzyły siedem nowych państw: Serbię, Chorwację, Macedonię (obecnie Macedonię Północną), Bośnię i Hercegowinę, Słowenię, Czarnogórę i Kosowo.
Tragedia, w której tysiące ludzi straciło życie w przerażających bitwach i masakrach, pozbawiła również świat piłki nożnej jednej z najbardziej utalentowanych selekcji w historii - drużyny, która znacznie zdeklasowałaby późniejszych duńskich mistrzów Europy na każdej pozycji.
Plan drużyny, która zakwalifikowała się do EURO 1992, powstał już w 1987 roku, kiedy Jugosławia wygrała mistrzostwa świata do lat 20 w Chile. Przed turniejem nie oczekiwano niczego od drużyny, a kilku kluczowym zawodnikom, takim jak Mihajlović, Jugović i Boksić, powiedziano, że rozsądniej będzie zostać w domu i grać w lidze jugosłowiańskiej.
Crvena Zvezda również chciała, aby Prosinečki wrócił do domu na ważny mecz pucharowy, ale FIFA odmówiła, a on później stał się jednym z najlepszych graczy turnieju. Nie była to jednak jednoosobowa drużyna. Pomagali mu tacy gracze jak Boban, Shuker, Jarni i Mijatović, którzy rozgromili Brazylię, a w finale pokonali Niemcy Zachodnie w rzutach karnych.
Jugosławia miała wówczas najlepszą drużynę na świecie w swojej grupie wiekowej, ale nigdy nie zdołała wykorzystać osiągnięć prawdopodobnie najbardziej utalentowanego pokolenia, jakie kiedykolwiek widział współczesny futbol.
Biorąc pod uwagę, że nazwiska takie jak Dejan Savicević, Darko Pančev, Dragan Stojković i Srecko Katanć powinny być obok wyżej wymienionych zawodników, jest to jedna z największych tragedii w historii piłki nożnej, że kilku z tych graczy nigdy nie zagrało razem.
Mehmet Bazdarević, jeden ze strzelców gola w reprezentacji Jugosławii, która pokonała Danię 2:0 w 1990 roku w Parceniu, wspomina skład drużyny: "Czterech zawodników, którzy wtedy grali, pochodziło z Chorwacji, czterech z nas było z Bośni, potem był Predrag Spasić z Serbii, Pančev z Macedonii i Katanec ze Słowenii. Chociaż Dania była dobrą drużyną, byliśmy od nich znacznie lepsi".
Boban, który zastąpił Pančeva w Kopenhadze, odegrał kluczową rolę w napięciach politycznych, które stanowiły prehistorię konfliktu bałkańskiego. Miesiąc przed mistrzostwami świata w 1990 roku, fronty polityczne były ostro podzielone ze względu na nieżyjącego serbskiego zbrodniarza wojennego Slobodana Milosevicia i chorwackiego nacjonalistę Franjo Tudjmana, a konflikt ten rozpalił płomień, który doprowadzi emocje do wrzenia w meczu pomiędzy Dynamem Zagrzeb Bobana a odwiecznymi rywalami z serbskiego klubu Crvena Zvezda Belgrad.
Oprócz zamieszek na stadionie, 21-letni Boban kopnął w plecy policjanta, który według niego źle traktował chorwackich kibiców. Jak donosił później holenderski autor Erik Brouwer, który szczegółowo opisał ten incydent: "Wielu Chorwatów uważa, że ich naród narodził się dzięki temu kopnięciu". W następnym roku beczka prochu wybuchła w pełni, gdy Słowenia i Chorwacja ogłosiły niepodległość.
Niedługo wcześniej Jugosławia odniosła jeden z największych triumfów w swojej sportowej historii, gdy Crvena Zvezda wygrała jeden z najnudniejszych finałów Pucharu Europy (obecnie Ligi Mistrzów) w Bari po rzutach karnych przeciwko drużynie Marsylii, w której występowały takie gwiazdy jak Chris Waddle, Jean Pierre Papin i Basile Boli.
Jednakże, gdy pierwsze rakiety zaczęły spadać na Bałkany, gwiazdorska drużyna z Belgradu została rozproszona po całej Europie, a niektórzy gracze jak Prosinečki, Mihajlović i Savicević osiągnęli ogromny sukces w wielkich drużynach, takich jak Real Madryt, AS Roma i AC Milan.
Jeśli chodzi o drużyny narodowe, pozostałości jugosłowiańskiej dynastii rozpadły się na kilka nowych niepodległych państw. Żadna bałkańska drużyna nie wzięła udziału w mistrzostwach świata w 1994 roku, ale mistrzostwa świata w 1998 roku pokazały, jak silni mogą być Jugosłowianie, kiedy Chorwacja zdobyła brąz. Zapomniano jednak, że drużyna Serbii i Czarnogóry, która wystąpiła jako FR Jugosławia, przegrała z Holandią w 1/8 finału.
Dziś były trener Bośni i Hercegowiny Faruk Hadzhibegić, jedna z gwiazd drużyny, która zakwalifikowała się do rozgrywek w 1992 roku, może spojrzeć wstecz na czasy, gdy zjednoczona Jugosławia była gotowa podpalić europejski futbol.
"Mogę powiedzieć jedno - gdybyśmy wszyscy pozostali razem, gdybyśmy rozegrali ten turniej w normalnych okolicznościach, gdybyśmy mieli szansę rywalizować, jestem pewien, że wygralibyśmy mistrzostwa Europy. Wygralibyśmy EURO 92" - mówi.