Szwedzi po tragicznej nocy w Brukseli: W jakim świecie żyjemy? Nie było sensu kontynuować
Przedstawiciele obu drużyn uzgodnili z UEFA Europe przerwanie meczu w przerwie przy stanie 1:1. UEFA nie ogłosiła jeszcze, czy mecz zostanie powtórzony.
Atak terrorystyczny miał miejsce około pięciu kilometrów od stadionu, gdzie mecz oglądało około 35 000 kibiców, w tym kilkuset Szwedów. Widzowie musieli pozostać na stadionie ze względów bezpieczeństwa przez około dwie i pół godziny po wcześniejszym zakończeniu meczu, a policja rozpoczęła ewakuację okolicy około północy.
Szwedzka Federacja Piłki Nożnej poinformowała, że ostatni z około 650 szwedzkich kibiców opuścił stadion pod nadzorem policji około 4 rano, wraz z kilkoma członkami federacji. Wszystkie hotele, w których przebywali szwedzcy kibice, były pod nadzorem policji. "Współpraca między kibicami, federacją i władzami przebiegała bardzo dobrze w tej niezwykle stresującej sytuacji" - powiedział Martin Fredman, szef bezpieczeństwa szwedzkiej federacji.
Informacja o strzelaninie pojawiła się jeszcze przed rozpoczęciem spotkania. Mecz rozpoczął się po zapewnieniach belgijskich władz i policji, że stadion jest najbezpieczniejszym miejscem dla szwedzkich kibiców w tej sytuacji.
Decyzja o wcześniejszym zakończeniu meczu została podjęta w połowie spotkania. "Kiedy wszedłem do kabiny i zaczęliśmy o tym rozmawiać, zgodziliśmy się ze stuprocentową pewnością, że z szacunku dla ofiar i ich rodzin nie będziemy kontynuować. Chcieliśmy także połączyć się z naszymi rodzinami i przyjaciółmi" - powiedział na konferencji prasowej szwedzki trener Janne Andersson.
66-letni szkoleniowiec zareagował emocjonalnie na ten incydent. "W jakim świecie my żyjemy? Byłem bardzo smutny. Jako Szwedowi jest mi bardzo przykro. Kiedy to usłyszałem, rozpłakałem się" - powiedział.
Według kapitana reprezentacji, Victora Lindelöfa, fakt, że Belgia ma już zapewniony udział w mistrzostwach Europy, a Szwecja nie może się do nich zakwalifikować, również przyczynił się do przedwczesnego zakończenia meczu. "Nie było sensu kontynuować. Chcieliśmy natychmiast skontaktować się z ich rodzinami i przyjaciółmi, aby upewnić się, że nic im nie jest" - powiedział obrońca Manchesteru United. Pracownicy ochrony zapewnili piłkarzy, że stadion był w tym czasie najbezpieczniejszym miejscem w Brukseli. "Czuliśmy się tutaj bezpiecznie" - powiedział Lindelöf.
O poniedziałkowe morderstwo podejrzany jest 45-letni Tunezyjczyk, który bezskutecznie starał się o azyl w Belgii. Przed zbrodnią mężczyzna opublikował wideo, w którym twierdził, że jest członkiem Państwa Islamskiego, a po zbrodni wideo krytykujące palenie Koranu. Belgijska policja zastrzeliła go podczas porannej obławy, a mężczyzna zmarł w szpitalu z powodu odniesionych obrażeń.