Osłabieni Czesi wyrównali, ale Turcja triumfuje w ostatnich sekundach, sąsiedzi za burtą

Reklama
Reklama
Reklama
Więcej
Reklama
Reklama
Reklama

Osłabieni Czesi wyrównali, ale Turcja triumfuje w ostatnich sekundach, sąsiedzi za burtą

Osłabieni Czesi wyrównali, ale Turcja triumfuje w ostatnich sekundach, nasi sąsiedzi za burtą
Osłabieni Czesi wyrównali, ale Turcja triumfuje w ostatnich sekundach, nasi sąsiedzi za burtąAFP
W pierwszej połowie głównym i decydującym akcentem okazała się czerwona kartka Baraka. Turcja wyszła na prowadzenie i pozwoliła się dogonić zdeterminowanym Czeskim Lwom. W ostatnich sekundach indywidualny błysk Tosuna zapewnił jednak Turkom drugie miejsce. Czesi spadli na czwarte.

Przed ostatnią kolejką fazy grupowej Turcy mogli nawet przegrać, byle nie więcej niż dwoma golami. Czesi z kolei musieli wygrać, nawet remis nie dałby im szans na dalszą grę. Obie drużyny zapewniały co prawda wyjście i walkę o pełną pulę, ale to samo mówili remisujący później Słowacy i Rumuni czy Belgowie i Ukraińcy.

Sprawdź szczegóły meczu Czechy - Turcja

Turcy bez gola mimo przewagi

Jakby na potwierdzenie podejrzeń o minimalizm, piłkarze znad Bosforu zaczęli bardzo asekuracyjnie, podczas gdy Czesi szukali uderzenia od pierwszych sekund, atakując rywali wysoko i wybijając im z głowy choćby podejście pod czeską bramkę. Obie drużyny zdążyły jednak zaliczyć tylko po jednym uderzeniu zanim gra przeniosła się do środka pola. 

Jeszcze wymiana po jednym niegroźnym strzale z dystansu Gulera z Juraskiem i wybił kwadrans. Zanim doszło do otwarcia wyniku, szalę przechylił Antonin Barak. Zawodnik Fiorentiny dwoma wejściami zarobił dwie żółte kartki w mniej niż 20 minut i musiał zejść z boiska. 

To umożliwiło ekipie trenera Montelli pokazanie swoich możliwości w ataku pozycyjnym, trzymając Czechów w ich tercji defensywnej. Tyle że Turcy do pokazania nie mieli wiele, nie dochodząc do żadnego celnego strzału przed przerwą. Mało tego, w 45. minucie to błyskawiczna kontra Juraska była bliższa otwarcia wyniku – Mert Gunok zatrzymał Czecha.

Heroiczne Lwy nie dały rady odrobić straty

Sfrustrowani impasem, po powrocie do gry Turcy ruszyli na Czechów ze zdwojoną siłą. Po pierwszych nieudanych próbach Czeskie Lwy odgryzły się, ale na jednym celnym uderzeniu się skończyło. Moment później Yildiz huknął, a Stanek wybił piłkę z powrotem w pole. Turcy mieli drugą szansę, a piłka podana do Calhanoglu na skraju pola karnego skończyła się efektownym golem. Co gorsza, również kontuzją bramkarza Czech.

Kolejne fale ataków szły z rytmem "Türkiye" z tysięcy gardeł, ale z ostatnim kontaktem było mizernie. Zdeterminowani Czesi zdołali odgryźć się celnym strzałem, a przy kolejnej sytuacji pod bramką uciszyli turecką część widowni. Po walce o piłkę między Gunokiem a Chorym ten drugi strzelił. Piłkę z linii wybijał jeden z Turków, ale dobitka Soucka była bezlitosna.

Czechów było o jednego mniej, byli też widocznie zmęczeni, a jednak urośli w oczach i to oni u progu ostatnich 15 minut szukali gola na wagę zwycięstwa. Kuchta nawet wpakował piłkę do tureckiej bramki, ale już po gwizdku sygnalizującym faul w ataku. Turcy wciąż byli bezpieczni w kwestii awansu, wciąż chcieli ten mecz wygrać, a jednak jakości w ataku wyraźnie brakowało. Wydawało się, cala para pójdzie w gwizdek, ale w doliczonym czasie błysnął Cenk Tosun. Jego indywidualny wysiłek zaowocował pięknym golem, po którym Czesi padli na ziemię. Porażka i eliminacja – Turcy za Portugalią, a Gruzja na trzecim miejscu.