Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Gakpo i Malen ponieśli Holendrów do zwycięstwa, plan Rumunów nie wypalił

Michał Karaś
Zaktualizowany
Gakpo i Malen ponieśli Holendrów do zwycięstwa, plan Rumunów nie wypalił
Gakpo i Malen ponieśli Holendrów do zwycięstwa, plan Rumunów nie wypaliłAFP
Rumuni przeszli wszelkie oczekiwania podczas fazy grupowej, Holandia wszystkich pokładanych w niej nadziei nie spełniła. W fazie pucharowej Tricolorii i Oranje muszą udowodnić swoją wartość. Spodziewamy się żywego meczu w Monachium!

Austriacy i Polacy obnażyli słabości Holendrów – gubią się przy pressingu, komunikacja szwankuje, a ofensywa jest nieskuteczna. Rumunię dotąd wypunktować zdołali tylko Belgowie w swoim jedynym dobrym meczu. Wskazania dla obu ekip wyglądały podobnie: trzeba zagrać odważnie i zdominować rywala. Ogniste barwy żółtych i pomarańczowych koszulek na trybunach zwiastowały gorącą atmosferę.

Śledź mecz Rumunia – Holandia z Flashscore

Rumunia dziarska na starcie, rozbita przed przerwą

Pierwsze minuty należały bezsprzecznie do ekipy Tricolorii, któtra kompletnie stłamsiła Holendrów, niemal nie wypuszczając ich poza własną połowę. Pressing imitujący ten austriacki zadziałał, brakowało jedynie konkretu w ostatniej tercji. Dopiero po 10 minutach Depay zdołał dojść do strzału, tyle że był na spalonym. W rewanżu Dragus był bliski sytuacji sam na sam, a Dennis Man posłał piłkę nad poprzeczką. 

Grająca bez respektu Rumunia wydawała się dociskać Oranje, tymczasem w 20. minucie indywidualny błysk Cody’ego Gakpo zapewnił prowadzenie. Otrzymał piłkę od Simonsa, zszedł nieco do środka, minął Ratiu i wybrał bliższy słupek, minimalnie mieszcząc piłkę. Proporcje natychmiast zmieniły się na korzyść Niderlandów, a De Vrij był o włos od zmiany rzutu rożnego na gola po strzale głową.

Tricolorii zeszli niżej, odstąpili od pressingu na połowie rywala i oszczędniej gospodarowali energią. Problemów przybywało: Vasile Mogos zszedł z kontuzją, zastąpiony przez Bogdana Racovitana z Rakowa. Bałkański zespół chwilami zamknięty był całkowicie w polu karnym i nawet dotrwanie do przerwy bez kolejnej bramki wydawało się nierealne. Gdyby Xavi Simons nie spanikował na 10. metrze, byłoby 2:0. Szczytem możliwości Rumunii okazał się strzał Dragusa wprost w rękawice Verbruggena.

Oranje bez litości po przerwie

Tylko jedna bramka straty – tak zdawali się myśleć piłkarze Tricolorii po powrocie na boisko, ponieważ szukali szybkiego odrobienia strat. Holendrzy nie pozwolili jednak na wiele, szybko odzyskali inicjatywę i ruszyli do ataku. Po mniej niż 10 minutach w przypadkowej sytuacji Depay dostał piłkę na granicy pola bramkowego i strzelił, tyle że obrońca i Nita wspólnie zgasili tę próbę. Rijnders spudłował, a Van Dijk tylko obił słupek, a Gakpo został doskonale zatrzymany przez golkipera, który utrzymywał Rumunię w grze.

Właśnie Gakpo odpowiadał za kolejny celny strzał tuż po godzinie gry. Ponownie lepszy był Nita. Przy trzecim podejściu, już z tylko kilku metrów, Gakpo wcisnął piłkę do siatki i zaczął świętować dublet. Przedwcześnie, VAR pokazał spalonego 25-latka. Chwilę później z wolnego piłkę przy słupku posłał Depay. Aż trudno było uwierzyć, że wciąż na tablicy był tylko jeden gol, gdy Micky van de Ven posłał piłkę obok drugiego słupka na kwadrans przed końcem. 

Wydawało się, że tylko wprowadzenie Weghorsta podniesie szanse Oranje na decydującą bramkę. Nie, joker nie zdążył jeszcze wejść na boisko, gdy Gakpo na linii końcowej ograł prawie perfekcyjnego w tym meczu Dragusina i dograł do wbiegającego Malena, a ten strzelił gola dającego komfort. Tricolorii w drugiej odsłonie żadnego koloru nie mieli, wypadli blado na tle przekonującej i dominującej Holandii. Gdy Rumunia szukała gola honorowego w doliczonym czasie, Simons wypuścił jeszcze Malena, a ten w rajdzie od środka boiska przeszedł aż pod bramkę i dobił rywali.

Liczby meczu Rumunia - Holandia
Liczby meczu Rumunia - HolandiaOpta by Stats Perform