Dramatyczny mecz Szkotów i Węgrów, dopiero gol w ostatnich sekundach dał wygraną
Oba zespoły przeszły świetnie przez eliminacje, ale po dwóch kolejkach Euro 2024 Węgrzy byli z niczym, a Szkoci mieli tylko punkt urwany Szwajcarom. Dlatego niedzielny mecz ostatniej kolejki grupowej był małym finałem, w którym obie strony musiały być zainteresowane tylko zwycięstwem.
Prześledź szczegóły meczy Szkocja - Węgry
45 minut niegodne walki o awans
Choć gra musiała się toczyć o pełną pulę, to pierwsze minuty były wyjątkowo spokojne – Szkoci nie byli w stanie spenetrować czujnej defensywy Węgrów, a ci z kolei nie wypuszczali się wyżej, oddając nawet 80 proc. posiadania Wyspiarzom. Dopiero w ósmej minucie Bendeguz Bolla ożywił widowisko kąśliwym strzałem, z którym Angus Gunn miał spore problemy. Zwiastun ożywienia? Nic z tych rzeczy, to był pierwszy i ostatni strzał na bramkę w tej połowie.
Madziarzy sprawiali wrażenie zadowolonych z siedzenia na swojej połowie i zmuszania Szkotów do prób ataku, z których żadna nie była w stanie przejść węgierskiej defensywy. Dopiero przed upływem półgodziny Węgrzy ruszyli, wywalczyli dwa stałe fragmenty i nie chcieli na tym poprzestać. Kontrolowali grę, ogrywali rywali krótkimi podaniami i dochodzili do ostatniej tercji bez problemu. Wywalczony rzut wolny na pięć minut przed przerwą skończył się główką Orbana, która otarła się o poprzeczkę. Tuż przed gwizdkiem piłkę nad bramką posłał Szoboszlai. Szkoci? Nic.
Dramat Vargi, święto Csobotha
Druga część meczu zaczęła się żywiej, ponieważ bardziej ospale byłoby trudno. Szkoci doczekali się pierwszego strzału, gdy Che Adams po kilku minutach posłał piłkę nad bramką. Gra znacząco się otworzyła i przyspieszyła, więc tylko jakość w wykończeniu decydowała o tym, że obie bramki pozostawały niezagrożone.
Teraz już pod oboma polami karnymi gotowało się raz za razem, ale nieoczekiwanym punktem kulminacyjnym był nie gol, tylko dramatyczny wypadek. W walce o piłkę doszło do zderzenia kilku zawodników, w którym potwornie ucierpiał Barnabas Varga. Wymagał natychmiastowej pomocy, koledzy ułożyli go w bezpiecznej pozycji. Madziarzy domagali się karnego, ale VAR im go nie dał. W rewanżu, w 79. minucie to Szkoci chcieli jedenastki, gdy Stuart Armstrong urywał się obrońcy i padł w polu karnym. Ta sytuacja będzie na pewno długo komentowana.
Emocji już nie brakowało – obu drużynom zaczęło się potwornie spieszyć, by zadać decydujący cios. Taktycznie znacznie bliżsi wydawali się tego podopieczni Marco Rossiego, ale i Szkotom zostało dość sił (pierwsza zmiana dopiero na kwadrans przed końcem). Pod koniec 91. minuty Gunn świetnie bronił uderzenie Szoboszlaia, a minutę później Csoboth huknął w słupek. Finał należał do Węgrów? Nie, akcję za akcją prowadzili następnie Szkoci, wreszcie oddając groźny strzał. I to oni wydawali się bliżej awansu, gdy z decydującym atakiem ruszyli Madziarzy. Sallai dotarł do linii końcowej z piłką, wycofał ją przed bramkę, a tam Kevin Csoboth miał miejsce i czas, by przymierzyć. Kończyła się 10. minuta doliczonego czasu, to był nokaut!