Erling Haaland zapłaci za kilkaset biletów kolejowych dla fanów macierzystego klubu
Bilety ze Stavanger do oddalonego o 230 kilometrów Kristiansand w zachodniej Norwegii i z powrotem kosztują 700 koron, czyli 60 euro. Piłkarz, który jest wychowankiem Bryne FK, przesłał czek in blanco do klubu na pokrycie kosztów podróży dla kibiców, aby mogli udać się na tak ważny dla nich mecz.
"Przy obecnej inflacji i dramatycznym wzroście cen w Norwegii na wszystkie towary i usługi pomoc Erlinga jest niesamowita. Dzięki niemu na stadionie w Kristiansand będziemy mieli tylu kibiców ilu zechce tu przyjechać" - powiedział dyrektor marketingu Bryne, Bjoern Hagerud Roeken, na antenie kanału telewizji TV2.
Na razie na tzw. "pociąg Haalanda" w ciągu kilku godzin zgłosiło się 200 osób, lecz - jak zaznaczył Roeken - może to być nawet 500 i za wszystkich zapłaci Erling. Nikt nie zostanie na peronie.
Zwycięzca meczu Start IK - Bryne FK spotka się w półfinale baraży z Kristiansund BK na północy Norwegii, lecz w tym przypadku odległość wyniesie już 730 kilometrów i bilety są ponad dwa razy droższe, lecz Haaland zapowiedział dalszą pomoc w transporcie kibiców "swojego ukochanego klubu".
Ostatni raz zespół Bryne FK grał w Eliteserien w 2003 roku.
23-letni Haaland rozpoczynał karierę w dziecięcych zespołach Bryne FK, grał w pierwszej drużynie klubu w sezonach 2016-2017. Później przeszedł do Molde FK, następnie w 2019 do Red Bull Salzburg, rok później do Borussii Dortmund, a od lipca 2022 gra w Manchester City.