Dwa brazylijskie kluby awansowały do finału Copa Libertadores
Botafogo tydzień temu na stadionie olimpijskim w Rio de Janeiro wypracowało pokaźną zaliczkę, wygrywając aż 5:0. Wówczas jeszcze przed meczem kibice gości dokonali wielu aktów wandalizmu w mieście.
Po tym, co wydarzyło się z fanami Penarolu w Rio de Janeiro, urugwajskie ministerstwo spraw wewnętrznych nie zezwoliło na rozegranie rewanżu na stadionie Campeon del Siglo. Spotkanie zostało przeniesione na historyczny Centenario w Montevideo.
Gospodarze potrzebowali cudu, aby awansować do finału. Penarol ruszył do ataku od pierwszej minuty i naciskał na drużynę, która wyszła z kilkoma rezerwowymi w składzie. Trafienie Jaime Baeza w 30. minucie otworzyło wynik.
Sytuacja Penarolu mocno się skomplikowała, gdy bramkarz Washington Aguerre jeszcze przed przerwą otrzymał czerwoną kartkę. Po 69 minutach oba zespoły grały w dziesięcioosobowych składach, gdy boisko musiał również opuścić Mateo Ponte. Chwilę wcześniej kolejny świetny strzał Baeza na 2:0 dał jeszcze więcej nadziei miejscowym, którzy ruszyli do zmasowanych ataków.
Dzień wcześniej rywalizację zakończyły zespoły Atletico Mineiro i River Plate. Klub z Brazylii przed rewanżem w Buenos Aires zdołał wypracować zaliczkę 3:0. Drugie spotkanie tych drużyn zgromadziło na trybunach 80 tys. widzów, którzy nie doczekali się ani jednej bramki.
Finał zaplanowany na 30 listopada w Buenos Aires będzie wewnętrzną sprawą brazylijskich drużyn, które wygrały rozgrywki w ostatnich pięciu latach. Botafogo po raz pierwszy zakwalifikowało się do finału Copa Libertadores. Atletico Mineiro wywalczyło ten puchar w 2013 roku.