Reklama
Reklama
Reklama
Więcej
Reklama
Reklama
Reklama

Gigant wypadł z Pucharu Brazylii w starciu z maluchem. Dosłownie

Cruzeiro przegrało z Sousą w pierwszej rundzie Copa do Brasil
Cruzeiro przegrało z Sousą w pierwszej rundzie Copa do BrasilGustavo Aleixo/Cruzeiro
Cruzeiro z hukiem wyeliminowane z Copa do Brasil. Grający w czwartej lidze i mierzący 166 cm Danillo Bala zdobył dwa gole w końcówce, eliminując najbardziej utytułowany klub już w pierwszym meczu. Można zrzucać to na deszcz i złą murawę, ale na pewno warto zobaczyć.

Grający w Serie D zespół Sousa z Paraiby awansował do drugiej rundy Copa do Brasil w bezprecedensowym stylu, pokonując rekordowego, sześciokrotnego triumfatora rozgrywek. Cruzeiro jechało do Sousy w roli pewniaka, a wraca z niczym. Jednemu z największych klubów Brazylii pozostało jeszcze Campeonato Mineiro (liga stanowa, rozgrywana przed krajową - przyp. red.).

Mecz na stadionie Marizão wystawił na próbę cierpliwość kibiców Cruzeiro. Przy boisku mocno zniszczonym przez deszcz, faworyzowana drużyna z trudem podawała piłkę i starała się wykorzystać swoją nominalną przewagę nad Sousą. 

Jednak to drużyna z Paraíby miała lepsze okazje i zdołała zapewnić sobie historyczny wynik w końcowej fazie meczu. Katem Celeste okazał się mierzący 166 cm Danillo Bala. W 89. minucie napastnik wykorzystał odbitą piłkę i otworzył wynik spotkania. W doliczonym czasie gry Bala strzałem spoza pola karnego przypieczętował zwycięstwo Sousy.

To nie był fart Sousy

Wynik odzwierciedlał cierpienie Cruzeiro przez cały mecz. W pierwszej połowie Lisy polegały na piłkach z powietrza i strzałach spoza pola karnego. Najlepszą okazję, po strzale Arthura Gomesa, Bruno Sousa wybronił nogami.

Cruzeiro przegrało z Sousą w Paraíbie
Cruzeiro przegrało z Sousą w ParaíbieGustavo Aleixo/Cruzeiro

Bramkarz Cruzeiro Rafael Cabral musiał już w pierwszej połowie dwukrotnie świetnie bronić strzały Diego Ceará i Jacksona. Leozinho również trafił w poprzeczkę. Sytuacja Cruzeiro nie poprawiła się w drugiej połowie, która przeciągała się bez żadnych klarownych okazji, aż do pierwszej bramki Danillo Bala.