Freiburg wyrównuje w końcówce i Bayern Monachium traci kolejne punkty w Bundeslidze
Podopieczni Thomasa Tuchela są ostatnio w słabej formie i ich słabość była widoczna od samego początku piątkowego meczu. Gospodarze objęli prowadzenie już po 12 minutach.
Po niesamowitej obronie z bliskiej odległości Manuela Neuera na Lucasie Holerze, Christian Gunter nie dał golkiperowi już żadnych szans strzałem lewą nogą w dalszy róg bramki.
Rekordmeister byli w tarapatach i mieli szczęście, że nie zostali jeszcze bardziej w tyle, gdy Gunter i Vincenzo Grifo byli blisko kolejnego trafienia. Podopieczni Tuchela wykazali się jednak odpornością, świetnie radząc sobie z burzą i wyrównując jeszcze przed przerwą.
Mathys Tel, wprowadzony do wyjściowego składu, nagrodził swojego trenera chwilą magii, podkręcając strzał obok Noah Atubolu z krawędzi pola karnego. Po jego trafieniu udało się przywrócić równowagę w grze na 10 minut przed zejściem do szatni.
Przerwa dała Freiburgowi odpocząć od presji wywieranej przez Bayern, który rósł w siłę. Po powrocie gospodarze natychmiast przypomnieli gospodarzom, że są zagrożeni przez Maximiliana Eggesteina, który zbliżył się do trafienia z krawędzi szesnastki.
Przyjezdni z trudem przebijali się przez tylną straż Fryburga, ale talent Jamala Musiali szybko otworzył im drogę do bramki. 21-latek wydawał się być otoczony przez trzech obrońców gospodarzy w polu karnym, ale wykazał się niezwykłą równowagą i umiejętnościami, aby ich ominąć, zanim skierował piłkę w daleki róg na kwadrans przed końcem.
Podopieczni Christiana Streicha robili wszystko, co w ich mocy, by wrócić do gry. Opłaciło się! W 87. minucie ogłuszyli Bayern, gdy Holer strzelił swojego pierwszego gola od siedmiu meczów długą, wysoką piłką z wnętrza pola karnego.
Gol ten pozbawił wiatru gości, którzy nie mieli czasu na reakcję i po raz kolejny stracili kontrolę nie tylko nad meczem, ale i sytuacją w tabeli. Liderujący Bayer Leverkusen może powiększyć swoją przewagę do 10 punktów, jeśli w niedzielę zwycięży w Kolonii.