Dublet Kane'a daje Bayernowi dziewiąte zwycięstwo. Rekord Lewandowskiego zagrożony?
W rezultacie zespół trenera Thomasa Tuchela przywita niedzielne zgromadzenie udziałowców na pierwszym miejscu Bundesligi. Co prawda Bayer Leverkusen może ich ponownie wyprzedzić w niedzielę (grają przeciwko Unionowi Berlin), ale pozostanie satysfakcja, że Borussię z podium strąciła porażka 1:2 z VfB Stuttgart.
Matthäus wierzy, że Kane może ustanowić rekord Bundesligi
Pozytywny nastrój, na który Tuchel miał nadzieję przed niedzielnym walnym zgromadzeniem w Rudi-Sedlmayer-Halle, został osiągnięty tylko dzięki świetnej końcówce zmienników. Raphael Guerreiro strzelił swoją pierwszą bramkę dla Bayernu (w 72. minucie), a Eric Maxim Choupo-Moting (85. min) ustalił końcowy wynik. Wcześniej Tim Kleindienst (67. min) i Jan-Niklas Beste (70. min) zdołali zniwelować przewagę dwóch goli Kane'a (14. i 44. minuta).
Lothar Matthäus, ekspert Sky, pokłada w Harrym Kane'ie wielkie nadzieje: "Co można o nim powiedzieć, nie ma już dla niego superlatyw. Pokuszę się o stwierdzenie, że jeśli nie dozna kontuzji, to pobije rekord Roberta Lewandowskiego. (...) Oglądanie go jest wyjątkowe - a dziś wpuścił nawet jedną lub dwie bramki" - powiedział Matthäus przed meczem Bundesligi pomiędzy Bochum a Kolonią.
Dzięki bramkom numer 16 i 17 w tym sezonie, Kane wyprzedził już zeszłorocznych najlepszych strzelców Niclasa Füllkruga i Christophera Nkunku (po 16). Taki wynik po jedenastu meczach nie ma sobie równych w ponad 60-letniej historii Bundesligi.
Debiut Aleksandara Pavlovicia w wyjściowej jedenastce
Bawarscy mistrzowie kontra "wiejski klub" - w Bundeslidze nie ma większych kontrastów. Trener Bayernu Tuchel ostrzegł jednak na antenie Sky przed rozpoczęciem meczu, że jego drużyna, która została zmieniona na pięciu pozycjach, nie powinna "zbytnio planować, ile bramek strzelimy. Nic nie dostajemy za darmo!". Rzeczywiście: Heidenheim początkowo broniło się mądrze i spójnie i nie poddało się nawet po stracie dwóch goli. Zamiast tego słabsi wykorzystali błędy popełnione przez chwiejną obronę Monachium.
Niemal całkowicie odnowiony środek pola Tuchela z młodym Aleksandarem Pavloviciem, który zadebiutował w Bundeslidze w miejsce lekko kontuzjowanego Leona Goretzki, zmagał się z trudnościami. Do stworzenia pierwszej szansy potrzebny był rzut rożny: Upamecano nie trafił w bramkę po strzale z rzutu wolnego Leroya Sane (9. minuta).
Heidenheim na krótko wyrównuje
Oznaczało to początek pięciu mocnych minut dla Monachium, z kolejnymi szansami Sane (11. min) i Kima (12. min), zanim Kane strzelił z obrotu po podaniu Sane. Następnie mecz stał się jednostronny, a tuzin gołębi rozgościł się na boisku przed bramką Manuela Neuera. Ptaki były tylko przez chwilę zaskoczone, gdy Kleindienst wykorzystał błąd Upamecano (20. min).
Poza tym obrona Bayernu, z Bouną Sarrem grającym na lewej obronie po raz pierwszy od ponad trzech lat, nie miała wiele do roboty w tej fazie. Przyciągający wzrok Sane w kontrataku (32. min) i Sarr (43. min) przegapili potencjalne 2:0, które Kane musiał nadrobić po rzucie rożnym. Wielcy Uli Hoeneß i Karl-Heinz Rummenigge bili brawo stojąc na trybunach.
Dyrektor sportowy DFB Rudi Völler i pozostali widzowie na wyprzedanej Allianz Arenie byli świadkami kolejnych szans Kane'a w drugiej połowie - i nieoczekiwanego powrotu. Tuchel sprzyjał temu, dokonując trzyosobowej zmiany i przechodząc na trójkę z tyłu po godzinie gry. Heidenheim miało swój czas od 67. do 70. minuty, ale gol Guerreiro szybko przywrócił gospodarzom prowadzenie zanim sprawę zamknął Choupo-Moting.