Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Panenka dla Flashscore: Mogłem wyjechać do Hiszpanii i zarabiać więcej

Pavel Křiklan, Tiago Alexandre
Panenka dla Flashscore: Mogłem wyjechać do Hiszpanii i zarabiać więcej
Panenka dla Flashscore: Mogłem wyjechać do Hiszpanii i zarabiać więcejProfimedia
Stał się legendą reprezentacji Czechosłowacji dzięki niezapomnianemu rzutowi karnemu w finale Euro 1976. Sukcesy odnosił też w Rapidzie Wiedeń, dla którego opuścił swój kraj na początku lat 80. XX wieku. Panenka był jednak pożądany także w Murcii, która chciała mu zaoferować dużo lepsze warunki.

Był jednak haczyk. Antonin Panenka miał wtedy 32 lata, a wcześniej reżim nie pozwalał na podróże zagraniczne. Dlatego na Półwyspie Iberyjskim byłby anonimowy. "Wyjazd i gra w wieku 32 lat w miejscu, gdzie nikt mnie nie znał… wtedy informacje o zawodnikach nie były tak powszechne jak teraz, nasza liga nikogo nie obchodziła, nie graliśmy w pucharach" – tłumaczy Panenka w rozmowie z Flashscore.

Zimą 1980 roku Murcia szukała wzmocnień, by walczyć o utrzymanie. Tak właśnie trafili na kreatywnego pomocnika praskiej Bohemki. "Zarabiałbym o wiele, wiele więcej pieniędzy niż w Rapidzie. Zastanawiałem się nad tym, ale było ryzyko, że klub się nie utrzyma, a wtedy obcokrajowcy byliby pierwszymi do zwolnienia" – wyjaśnia okoliczności zmiany klubu w 1980. Dla Panenki przegrana walka o utrzymanie oznaczałaby koniec kontraktu, a zatem przedwczesny powrót do socjalistycznej Czechosłowacji. A tego nie chciał ryzykować.

"Poza tym, hiszpańska liga jest bardzo trudna, to był dużo wyższy poziom niż nasza krajowa liga. Pewnie byłoby mi tam ciężko" – wyjaśnia proces podejmowania decyzji. Jak się okazało, ostrożność była słuszna, Murcia spadła z ligi.

Panenka tymczasem trafił do Wiednia, gdzie uczestniczył w renesansie Rapidu. W kolejnym sezonie, z 13 zdobytymi bramkami, pomógł Rapidowi odzyskać mistrzostwo Austrii po raz pierwszy od 27 lat. Doszli też do finału Pucharu Zdobywców Pucharów 1985, w którym przegrali 1:3 z Evertonem.

Mimo to, koniec końców, prażanin zagrał w Hiszpanii. Zawitał tam z reprezentacją Czechosłowacji na mistrzostwa świata 1982 – jedyne w swojej karierze – strzelając oba gole dla swojej drużyny, oba z rzutu karnego. Panenka utrzymuje, że nie pamięta zbyt dobrze turnieju, w którym trzecia wówczas reprezentacja Europy zawiodła przeciwko Kuwejtowi (1:1).

"Oczekiwania były wysokie, ale ogólna atmosfera w drużynie była zła. Byliśmy jedyną drużyną w rozgrywkach, która zmieniała wszystkich zawodników, a na każdy mecz miała innego bramkarza" – wspomina.

Popularność w Hiszpanii

Mimo wszystko Czech doczekał się wielkiej popularności w Iberii. Klipy z jego bramkami wciąż krążą między kibicami, a dziedzictwo Panenki żyje za Pirenejami. Jest program radiowy Panenkitas na jego cześć, nawet drukowany magazyn Panenka.

"Oczywiście, to dla mnie wielki honor. Kilka lat temu zostałem zaproszony do Hiszpanii przez młodych dziennikarzy, którzy chcieli stworzyć nowoczesne pismo piłkarskie i wybrali dla niego moje nazwisko. Byłem zszokowany, bo ile to lat już jestem poza grą? A piszą do mnie z Hiszpanii, gdzie mają jednych z najlepszych zawodników i wybrali kogoś z Czech?" – wspomina zdumiony.

Kiedy spytał autorów pomysłu, jak na to wpadli, usłyszał, że nie chodziło tylko o jego rzut karny z Belgradu. "Chodziło im o całą moją karierę, wiedzieli o mnie wszystko. To było inspirujące, że moje nazwisko było ich jedynym wyborem dla tego projektu. Byłem przeszczęśliwy i się zgodziłem" – wyjaśnia.

Dodatkowo, legendarny piłkarz zgodził się również na nadanie swojego imienia restauracji w Madrycie. "Chyba mnie lubią w tej Hiszpanii" – uśmiecha się.