Niewiadoma: Mogę wszystko osiągnąć, nie muszę być druga czy trzecia
Podczas dnia medialnego w Arenie Pruszków odebrała pani z rąk prezesa Polskiego Związku Kolarskiego Rafała Makowskiego brązową odznakę MSiT „Za Zasługi dla Sportu”. Te zasługi to m.in. medale mistrzostw świata – brązowy w wyścigu ze startu wspólnego sprzed dwóch lat oraz wywalczony w tym roku złoty w kolarstwie gravelowym. Co pani uważa za swój największy sukces, biorąc pod uwagę całą dotychczasową karierę?
Ciężko jest wskazać jeden sukces. W mojej karierze było wiele wyścigów, po których byłam bardzo szczęśliwa. One razem wpływają na to, że czuję się może nie w pełni usatysfakcjonowana swoimi wynikami, ale na pewno zmotywowana, żeby osiągnąć jeszcze więcej. Tegoroczne złoto światowego czempionatu na pewno wpłynęło na mnie pozytywnie, ponieważ na nowo uświadomiłam sobie, że mogę wszystko osiągnąć. Że nie jest powiedziane, iż muszę być druga czy trzecia na mecie.
W pierwszy weekend października we włoskim Pieve di Soligo została pani mistrzynią świata w kolarstwie gravelowym. Proszę przybliżyć, na czym polega ta stosunkowo nowa dyscyplina.
Rzeczywiście, narodziła się niedawno. To tak naprawdę jazda na rowerze przypominającym ten do kolarstwa szosowego, ale z trochę większymi oponami. Jeździmy na takim sprzęcie po szutrach i asfalcie. Wystartowałam w mistrzostwach świata gravelowych ze względu na to, że z powodu choroby nie mogłam wziąć udziału w czempionacie szosowym. Chciałam mieć szansę powalczenia o tęczową koszulkę.
I od razu w pierwszym podejściu ją pani zdobyła. Teraz już kolarstwo gravelowe będzie stałym punktem kalendarza?
Tak. Miejmy nadzieję, że powtórzę to osiągnięcie.
Przyszły rok będzie dla pani szczególnie ważny ze względu na olimpiadę w Paryżu, Tour de France, wiele innych ważnych wyścigów. Spełniła pani wszystkie kryteria do startu w igrzyskach, nie musi walczyć o kwalifikację.
Dziękuję trenerce reprezentacji Małgosi Jasińskiej, która wspierała mnie i wszystkie dziewczyny w kadrze, dając możliwość trenowania na zgrupowaniach. Widzimy postęp kobiecego kolarstwa z roku na rok. Świetnie, że w igrzyskach olimpijskich będą mogły wystartować trzy zawodniczki z Polski. Z pewnością zwiększy to nasze szanse w walce o medale. Jednak pogodzenie startów w Tour de France i igrzyskach nie jest łatwe. Przygotowanie do dwóch ważnych imprez odbywających się w krótkim odstępie czasu to duże wyzwanie.
Jak będą wyglądać przygotowania do sezonu?
Moim celem jest po prostu przepracowanie zimy na wysokim poziomie, żeby rozpocząć starty dobrymi wynikami, które później pozwolą mi utrzymać pewność siebie. Tak naprawdę dziś nie myślę jeszcze o igrzyskach, przed nami jest jeszcze wiele imprez. Teraz skupiam się przede wszystkim na stworzeniu dobrej, mocnej bazy, na której będę mogła później pracować tuż przed wyścigami. Sezon startowy zaczynam w lutym w klasykach. Po chwili przerwy przyjdzie czas na przygotowania do dłuższych imprez, jak Tour de France, a także olimpiada. Wkrótce wylatuję do USA, gdzie będę trenować na zgrupowaniu z moją grupą zawodową – niemiecką Canyon SRAM Racing.
Jeśli chodzi o kolarstwo jest pani – poza Michałem Kwiatkowskim - najbardziej rozpoznawalną zawodniczką z Polski. Odczuwa pani swoją silną pozycję w światowym peletonie?
Staram się swoimi wynikami i statusem zmotywować młodsze koleżanki, żeby też wyjechały za granicę, próbowały swoich sił w wyścigach poza Polską, gdzie będą mogły się pokazać, może zdobyć kontrakt i też walczyć, na przykład w Tour de France. Chciałabym być tą osobą, która pomoże im wyjść ze strefy komfortu i walczyć z najlepszymi.
Jak pani wychodziła z tej polskiej strefy komfortu, jak trafiła do grupy zagranicznej?
Podczas pierwszych w moim życiu mistrzostw Europy, które odbyły się we Włoszech, gdzie wystartowałam jako juniorka, od razu poczułam, że chcę się ścigać za granicą, że rywalizacja wygląda tam inaczej niż w Polsce. Po prostu nabrałam przekonania, że muszę zrobić ten krok. Wiedziałam, że bardzo tego chcę. W pierwszym sezonie startów w kategorii orliczki dostałam ofertę od holenderskiej grupy Rabobank Liv Women, żeby reprezentować ją w jednym z wyścigów jako stażystka. Ukończyłam go, zdobywając koszulkę najlepszej młodej zawodniczki i podpisałam kontrakt na trzy lata.
Który z wyścigów jest pani najbardziej ulubionym: Tour de France, w którym zajęła pani w tym roku trzecie miejsce, włoski Strade Bianche, gdzie wielokrotnie stawała na podium, czy może jeszcze inny?
Lubię ścigać się we Włoszech i w klasykach w Belgii, ale ważny jest dla mnie także Tour de France.
Czym interesuje się pani poza kolarstwem?
Wieloma rzeczami. Natomiast czymś, co sprawia mi prawdziwą przyjemność i frajdę jest na pewno gotowanie i pieczenie. Kuchnia to dla mnie taka oaza spokoju, zawsze lubię w niej przebywać. Ulubione potrawy? Jest ich wiele. Lubię mieszać polskie receptury z zagranicznymi.