Niespodziewana porażka Fręch z kwalifikantką w pierwszej rundzie w Tokio
Fręch, która zajmuje najwyższe w karierze 24. miejsce w światowym rankingu, była w Tokio rozstawiona z numerem siódmym. W pierwszej rundzie trafiła na kwalifikantkę, 148. w zestawieniu WTA Sonmez.
Pierwszy set odzwierciedlał rankingową różnicę między tenisistkami, chociaż już w pierwszym gemie Polka musiała bronić czterech break-pointów. Udało jej się to i z każdym kolejnym gemem grała coraz lepiej. Pierwszą piłkę setową miała przy serwisie rywalki. Nie wykorzystała jej, ale drugi raz już nie popełniła tego samego błędu, wygrywając 6:1.
W drugiej partii sytuacja się jednak odwróciła. Łodzianka szybko została przełamana i przegrywała już 0:3. Zdołała odrobić straty i doprowadzić do wyrównania 4:4, ale końcówka należała do Turczynki. Triumfowała 6:4 po wykorzystaniu już pierwszej piłki setowej przy serwisie Polki.
Trzecia odsłona była najbardziej wyrównana. Obie zawodniczki szybko i pewnie wygrywały gemy przy swoim podaniu. Pierwszego break-pointa w tym secie zanotowała Sonmez, która chwilę później była autorką pierwszego i, jak się później okazało, jedynego przełamania. Wystarczyło jej ono do zwycięstwa 6:3, chociaż przy swoim serwisie wykorzystała dopiero trzecią piłkę meczową.
To największy sukces w karierze Turczynki, po raz pierwszy pokonała tenisistkę z czołowej "30" rankingu. Jej kolejną rywalką będzie zwyciężczyni japońskiego pojedynku kwalifikantek - Sarah Saito lub Sayaka Ishii.