Mało jest jednak osób, które pamiętają wszystkie spotkania Argentyńczyków o mistrzostwo świata, bo pierwsze z nich miało miejsce w 1930 roku, w trakcie pierwszych mistrzostw w historii. Wówczas na swojej ziemi lepszy okazał się jednak Urugwaj, który wygrał 4:2.
Do finału mundialu reprezentacja Argentyny wróciła po niemal pięćdzięsieciu latach, jednak od tego czasu melduje się w nim dużo częściej. Przełomem okazał się turniej odbywający się właśnie w Argentynie w 1978 roku. Po nerwowym meczu z Holandią, w którym o wyniku decydowała dogrywka i dwa gole Mario Kempesa, Albicelestes mogli chwalić się swoim pierwszym triumfem w mundialu.
Sukces powtórzyli w 1986 roku za sprawą wielkiego Diego Maradony. To właśnie jego gwiazda lśniła najjaśniej w trakcie mistrzostw w Meksyku. Mimo że nie strzelił on żadnej bramki w finale przeciwko RFN, gdy jego drużyna wygrywała 3:2, każdy wiedział, że to on był zdecydowanym liderem, bez którego sukces by się nie udał.
Cztery lata później Argentyńczcy ponownie awansowali do finału i ponownie starli się w nim z RFN. Wówczas jednak lepsi okazali się Niemcy, którzy wygrali po jednej jedynej bramce Andreasa Brehme.
Ich ostatni do tej pory występ w finale to już era Leo Messiego i pamiętny mundial w Brazylii w 2014 roku. Po 24 latach historia się powtórzyła i od Argentyny znów lepsi okazali się Niemcy, którzy strzelili jedną bramkę w finale. Tym razem jej autorem był Mario Gotze, który zdobył ją w dogrywce.
W niedzielę Albicelestes zagrają w wielkim finale po raz szósty. Do tej pory mają bilans dwóch zwycięstw i trzech porażek w najważniejszych meczach mundiali. Od 36 lat czekają na swój trzeci tytuł w mistrzostwach świata.