MŚ 2022. Martinez został uznany najlepszym bramkarzem, chociaż liczby go nie bronią
Sęk w tym, że Martinez wcale nie wykazywał się na tym mundialu. Oczywiście zdobył mistrzostwo, broniąc jeden z rzutów karnych w finałowej serii jedenastek, ale tym przyczynił się do zdobycia drużynowego trofeum. Patrząc na jego indywidualne statystyki i porównując je z innymi bramkarzami, nie ma się już czym zachwycać.
Jeżeli spojrzymy sobie na klasyfikację bramkarzy pod względem obronionych strzałów, bramkarz Argentyny zajmuje w niej dopiero 24. miejsce, mając na koncie sześć udanych interwencji w całym turnieju. Tymczasem na czołowych miejscach jest dwóch bramkarzy, którzy obronili ponad 20 strzałów na własną bramkę. Są to Dominik Livakovic (24) z Chorwacji, a także bramkarz reprezentacji Polski - Wojeciech Szczęsny (21).
Oczywiście wpływ na tę klasyfikację ma chociażby liczba meczów rozegranych przez danego bramkarza na turnieju, a przed wręczeniem nagrody trzeba wziąć pod uwagę także poziom gry całej jego reprezentacji, a także mimo wszystko końcowy sukces. Różnica między Martinezem a czołówką jest jednak rażąca. Robi się jednak jeszcze większa, gdy spojrzymy na łączną liczbę strzałów, z którymu musieli się mierzyć bramkarze oraz procent obronionych przez nich strzałów.
W czołówce tej klasyfikacji ponownie są Livakovic (31) i Szczęsny (28). Na kolejnych miejscach znaleźli się Hugo Lloris (24), którego reprezentacja doszła do finału, a także Vanja Milinkovic-Savic (24), którego Serbia odpadła już po fazie grupowej. Martineza znowu musimy szukać na dalszych miejscach. Zajmuje 17. lokatę, a na jego bramkę przez cały turniej leciało 13 uderzeń.
Czas przyjrzeć się współczynnikowi obron każdego z bramkarzy. W tej statystyce najlepiej wypada zawodnik Tunezji - Aimen Dahmen. Wybronił on 90 proc. uderzenień, które leciały w kierunku jego bramki. Z miminum 80-procentowym wskaźnikiem jest grupa dziewięciu bramkarzy. Wśród nich wymieniani wcześniej Livakovic (80,6 proc.), Szczęsny (82,1 proc.) czy Lloris (83,3 proc.). Martinez znajduje się za to w absolutnej końcówce listy - obronił zaledwie 53,8 proc. strzałów.
Warto odnotować, że przy wyliczaniu wskaźnika obronionych strzałów nie liczą się uderzenia z rzutów karnych. Nie wszystkie strzały celne musiały też zostać obronione przez bramkarza, ponieważ część z nich blokują bądź wybijają obrońcy (statystyki za fbref.com).
Można się więc zacząć zastanawiać, jakie kryteria przyjęła FIFA przy wyborze najlepszego bramkarza turnieju. Martinezowi nikt nie zabierze mistrzostwa, nikt nie zabierze mu też zasług w zdobyciu tego mistrzostwa - obronił on karne Virgila van Dijka i Stevena Berguisa w konkursie jedenastek z Holandią oraz uderzenie z jedenastu metrów Kingsleya Comana we wczorajszym konkursie. Popisał się też kapitalną paradą w 123. minucie wielkiego finału.
Mimo to jego liczby z samych meczów na długości całego turnieju pozostawiają wiele do życzenia. O ile Szczęsny miał kapitalny turniej, ale jego reprezentacja odpadła za wcześnie, by mógł myśleć o nagrodzie dla najlepszego bramkarza, tak Livakovic również bronił przecież wyśmienicie, a do tego był bohaterem Chorwacji w seriach rzutów karnych oraz zdobył brązowy medal mistrzostw.
Wydaje się, że FIFA chciała uhonorować po prostu jak najwięcej zawodników z drużyny mistrza świata i nieco z marszu przyznała nagrodę Martinezowi. Liczby pokazują jednak, że inni zasłużyli na nią tak samo lub może nawet bardziej niż bramkarz Aston Villi.