Minimalna porażka polskich szczypiornistów w pierwszym sparingu z Serbią
Chwilami gra wyglądała bardzo dobrze, ale były też niepokojące przestoje w ofensywie polskiej reprezentacji. Pierwszy z dwóch zaplanowanych sparingów Polaków z Serbami był zacięty i wyrównany, ale to goście przez większość gry pozostawali o krok przed gospodarzami.
Do przerwy Polacy przegrywali 12:13, po zmianie stron zdołali objąć prowadzenie (17:16) i zdołali nawet wypracować trzy punkty zaliczki. Tę przewagę Serbowie zdołali odrobić po znaczącym przyspieszeniu i prowadzili dwiema bramkami zanim czerwona kartka w końcówce otworzyła Biało-Czerwonym drogę do gonienia wyniku. Dogonić się go nie udało, ale 25:26 to rezultat na styku i Marcin Lijewski jest zadowolony z testu.
"Chociaż wynik jest niekorzystny, to oceniam ten mecz bardzo dobrze. Przegraliśmy co prawda 25:26, ale patrząc na armię, jaką przywieźli Serbowie, i na rozbitą kontuzjami naszą grupę, którą obecnie dysponujemy, to doceniam sposób, w jaki moi zawodnicy walczyli i jak się postawili. Wiadomo, nie ustrzegliśmy się błędów, szczególnie w pierwszej połowie zawiodła nas bardzo skuteczność. Ważne jednak, że zawodnicy wiedzą, co zrobili dobrze, a co źle. Mamy dzisiejszy wieczór, aby zrobić wstępną analizę, a jutro czeka nas luźniejszy trening, żeby zregenerować się i przygotować do kolejnego spotkania" – podsumował trener Marcin Lijewski.