Topuria wciąż na tronie wagi piórkowej w UFC po ciężkim nokaucie na Hollowayu
Mający korzenie gruzińsko-hiszpańskie Topuria pierwszy raz bronił pasa mistrzowskiego po tym, jak w poprzedniej walce odebrał go panującemu całymi latami w wadze piórkowej Alexandrowi Volkanovskiemu. To właśnie Australijczyk trzykrotnie zabierał szansę na tytuł Hollowayowi, który radził sobie z każdym rywalem, oprócz przeklętego dla niego Volkanovskiego. Teraz dostał szansę od innego mistrza, ale nie dał rady Topurii.
Gruzin zadał mu pierwszą porażkę przez nokaut w karierze. Panowie w pierwszej rundzie zaliczyli kilka wymian, a mistrz obalił pretendenta i zszedł z nim do parteru, ale wówczas zabrakło decydujących rozstrzygnięć. W trzeciej odsłonie Topuria trafił potężnym prawem sierpem, którym naruszył rywala. Potem wystarczyło mu się do niego dobrać i jednym soczystym trafieniem posłać go na deski, z których Holloway już nie wstał.
W walce poprzedzającej wydarzenie wieczoru w Abu Zabi Chamzat Czimajew pokonał przez poddanie w pierwszej rundzie Roberta Whittakera w ramach wydarzenia w kategorii średniej. Reprezentant gospodarzy ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich w swoim stylu poszedł po obalenie na samym początku walki i dość długo pracował nad Australijczykiem. Wreszcie po kilku minutach wyczuł swoją szansę i zaatakował naciskówką na szczękę, a Whittaker odklepał to w ułamku sekundy.
W trzeciej od końca walce w wadze półciężkiej zmierzyli się Magomed Ankalajew i Aleksandar Rakić
. Walka nie porwała jednak tłumów, przez pełne trzy rundy toczyła się w stójce, a decyzją sędziów wygrał ją Rosjanin. Sytuacji nie omieszkał skomentować w mediach społecznościowych Jan Błachowicz, który walczył już w karierze z oboma tymi rywalami, a obecnie czeka na rywala do kolejnego starcia. Jego zdaniem walka była śmiertelnie nudna i to on zasługuje na uznanie ze strony władz UFC.