Majerski po półfinale: "To nie świat jest taki mocny, tylko ja tak słabo popłynąłem"
Majerski wypadł słabiej niż w porannych eliminacjach, kiedy miał czas 51,18. Aby wystąpić w finale należało popłynąć 51,08.
"To nie świat jest taki mocny, tylko ja tak słabo popłynąłem. Czułem, że nie bolała końcówka - ostatnie parę ruchów. Nie sądziłem jednak, że jestem tak daleko. Jak dotykałem ściany, wydawało mi się, że jest ok. Nie było. Czas wolniejszy niż rano. Nie wykonałem celu, nie poprawiłem rekordu Polski, co się wiąże z brakiem awansu do finału. Jest 11. miejsce" - powiedział PAP Majerski.
Mówiąc swoich emocjach po półfinale przyznał, że po prostu był to jego słabszy występ. "Czuję trochę rozgoryczenie, trochę smutek, trochę złość. Z drugiej strony taki jest sport: raz się jest na wozie, raz pod wozem. Teraz jestem pod wozem" - dodał.
Majerski, pytany o Katarzynę Wasick, najszybszą polską pływaczkę, odpowiedział: "Mam nadzieję, że ona pokaże klasę".
Do tej pory występy polskich pływaków w Paryżu są znacznie poniżej oczekiwań. Biało-czerwoni nie są w stanie nawet wchodzić do finału. Jedynym wyjątkiem na plus było czwarte miejsce Krzysztofa Chmielewskiego na dystansie 200 m stylem motylkowym. Majerski, pytany o przyczyny, odparł: "to nie do mnie takie pytanie".
Zapewnił, że jutro będzie walczył z kolegami z reprezentacji o finał w sztafecie w stylu zmiennym.
Niespełna 24-letni Polak nie zdołał powtórzyć wyniku sprzed trzech lat w Tokio, kiedy w finale zajął piąte miejsce.