Reklama
Reklama
Reklama
Więcej
Reklama
Reklama
Reklama

Lopetegui z niedowierzaniem o nieuznanym golu: "To niemożliwe"

Lopetegui z niedowierzaniem o nieuznanym golu: "To niemożliwe"
Lopetegui z niedowierzaniem o nieuznanym golu: "To niemożliwe"AFP
Mecz pucharowy pomiędzy Liverpoolem i Wolverhampton został naznaczony anulowanym golem Totiego Gomesa w ostatnich minutach, który dałby awans Wolves na wrogiej ziemi. Bramki nie uznano z powodu rzekomego spalonego Matheusa Nunesa, w co trener gości wciąż nie wierzy.

"Oglądaliśmy to już, nie było spalonego. To niemożliwe. Ktoś doradził sędziemu, że gol był nieprawidłowy, ale to błędna decyzja. Ja robię błędy każdego dnia, oni (sędziowie) czasami również, ale teraz, gdy mamy jeszcze VAR, nie mogę tego pojąć" – powiedział Julen Lopetegui po meczu. To była jego reakcja na nieuznanie bramki Totiego Gomesa za rzekomego spalonego Matheusa Nunesa.

Hiszpański trener i kapitan Wolverhampton po meczu wybrali się nawet do szatni sędziego Andrew Madley’a, by wyjaśnić sytuację i niewiarygodną dla nich decyzję.

Gol z 82. minuty oznaczałby wyeliminowanie przez Wolverhampton obrońców Pucharu Anglii na ich stadionie i awans do czwartej rundy. Zamiast tego trzeba rozegrać jeszcze jeden mecz, tym razem na Molineux.

Nawet w trakcie sobotniego meczu gol spowodował niemałe zamieszanie na Anfield, ale sędzia Madley podtrzymał wskazanie liniowego bez pomocy VAR. Według angielskiej telewizji ITV operator VAR nie miał optymalnego kąta, by móc podważyć decyzję sędziego głównego, więc nie interweniował.

"Nie jestem pewny co do trzeciej bramki. Widziałem w szatni ujęcie, na którym wygląda to na spalonego, ale to nie przesądza. Rozumiem też, dlaczego są wściekli, bo każdy chce właściwej decyzji w takiej sytuacji" – przyznał Jurgen Klopp po meczu.