Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Kowalewski: Występy w ligach zagranicznych to wartość dodana dla reprezentacji

PAP
Kowalewski: Występy w ligach zagranicznych to wartość dodana dla reprezentacji
Kowalewski: Występy w ligach zagranicznych to wartość dodana dla reprezentacjiPAP/Maciej Kulczyński
Stabilny skład i systematyczna praca to zdaniem trenera reprezentacji koszykarek Karola Kowalewskiego najważniejsze elementy długofalowych przygotowań do listopadowych meczów eliminacji mistrzostw Europy. Z 15-osobowej kadry aż siedem zawodniczek gra poza Polską. "To wartość dodana" - ocenił.

Biało-czerwone po zeszłorocznych meczach mają w grupie C bilans 1-1. 7 listopada podejmą w Sosnowcu Azerbejdżan (107. miejsce w światowym rankingu FIBA), a trzy dni później zagrają tam z mistrzyniami Europy - Belgijkami (6. lokata).

W 15-osobowej reprezentacji jest doświadczona, 35-letnia kapitan Weronika Gajda (KGHM BC Polkowice) oraz siedem zawodniczek występujących w zagranicznych klubach, w tym środkowa pochodząca z Zimbabwe, naturalizowana Amerykanka Stephanie Mavunga (Valencia BC).

"Obserwowaliśmy dziewczyny od dawna, mieliśmy wyselekcjonowaną "15" w naszych notesach, ale czekaliśmy z ostatecznym wyborem do tego tygodnia, by zgłosić skład do FIBA. Wiadomo, że zawsze może się coś stać niedobrego, np. zdarzają się kontuzje" - powiedział PAP Kowalewski.

Mavunga, która obywatelstwo otrzymała we wrześniu 2023, przeciw Belgii w Antwerpii rozegrała pierwszy mecz w reprezentacji o punkty. Była koszykarka WNBA poprowadziła zespół do sensacyjnego zwycięstwa - zdobyła 21 pkt i miała osiem zbiórek. Wcześniej brała udział w letnich sparingach.

"Myślę, że Stephanie, która występuje teraz w Walencji, przyjedzie na zgrupowanie głodna gra, bo minut w Hiszpanii dostaje trochę mniej niż wówczas, gdy grała w Polkowicach. Jak to ona, zapewne będzie zarażać dużym optymizmem i dużą chęcią do pracy" - podkreślił nie tylko sportowe walory Amerykanki.

Blisko połowa powołanych zawodniczek reprezentuje kluby zagraniczne - głównie włoskie i hiszpańskie, a środkowa Weronika Telenga gra w węgierskim euroligowym klubie SERCO Gyoer. Dla szkoleniowca pracującego nadal w KGHM BC Polkowice ta sytuacja nie jest idealna, bo nie widzi koszykarek na co dzień. Dostrzega jednak także pozytywy.

"Nie jest to na pewno komfort dla mnie jako trenera kadry. Skauting to nie tylko statystyki, ale i kontakt z dziewczynami, rozmowy, a wiadomo, że tych jest mniej z koszykarkami, które nie grają w polskiej ekstraklasie. Z drugiej strony występy za granicą to nowe doświadczenia dla zawodniczek, nawet jeśli każda liga jest inna, specyficzna, to zawsze jest to dodatkowy bodziec dla nich. Liga hiszpańska jest najmocniejsza. To rozgrywki, w których uczestniczą dobrze wyszkolone koszykarki, więc rywalizacja stoi na dobrym poziomie. Liga włoska jest inna, ma wiele koszykarek z różnych krajów, a to oznacza, że nasze kadrowiczki spotykają się z różnymi stylami gry. Traktuję to ich nowe doświadczenie jako +wartość dodaną" dla reprezentacji" - tłumaczył.

Jedną z trzech debiutantek w składzie na mecz o punkty jest 28-letnia kadrowiczka odmiany 3x3 Anna Pawłowska. Przed tygodniem była liderką Polonii Warszawa, która w ligowym starciu toczyła wyrównaną walkę z Polkowicami (67:79). Zdobyła 17 pkt i miała osiem zbiórek.

"Powiedziałem Ani przed meczem, że będzie w reprezentacyjnej "15" na Azerbejdżan i Belgię, ale chyba niepotrzebnie, bo to ją dodatkowo zmobilizowało" - wspomniał z uśmiechem szkoleniowiec.

A już na poważnie dodał: "Widać, że się rozwija z sezonu na sezon. Oczywiście, jest jeszcze zgrupowanie, w którym każda zawodniczka otrzyma szanse, by nas przekonać do siebie, ale faktem jest, że szykujemy dla niej dość dużą rolę. Przez ostatnie półtora roku była troszkę w zawieszeniu między kadrą 3x3 i naszą drużyną, także w okresie wakacyjnym, gdy trenowaliśmy najmocniej. Pokazuje jednak na ligowych parkietach, że jak najbardziej zasługuje na występ w eliminacjach".

Kowalewski - mimo napiętego kalendarza meczów ligowych i euroligowych - na bieżąco obserwuje także rywalki w eliminacjach ME.

"Mecz z Azerbejdżanem musimy rozstrzygnąć na swoją korzyść. Gramy u siebie i nie widzę innej możliwości jak wysokie zwycięstwo. Znamy rywalki. Wiemy, że spotkamy się z naszą znajomą, czyli naturalizowaną w tym kraju Amerykanką Brianną Fraser, która w marcu wywalczyła z nami, z KGHM, złoty medal mistrzostw Polski, a obecnie występuje w Galatasaray Stambuł" - powiedział.

Rok temu zwycięstwo Polek w Antwerpii nad Belgijkami na inaugurację eliminacji zszokowało koszykarską Europę. Trener uważa, że o tym spotkaniu trzeba pamiętać, ale w specjalnym kontekście.

"Trzeba było o tym sukcesie szybko zapomnieć, bo przecież kilka dni później przydarzyła nam się porażka z Litwą u siebie i to właśnie o tym musimy pamiętać przed kolejnymi spotkaniami. Zwycięstwo nad Belgią było ważne, bo pomogło nam uwierzyć, że z przeciwnikami tej klasy możemy wygrywać. To był wartościowy wynik sportowy, ale jeszcze ważniejsze było jego znaczenie mentalne. Pokazał bowiem, że nie jest nam tak daleko do europejskiego topu. Mam nadzieję, że tegoroczne listopadowe mecze to potwierdzą" - ocenił.

Zgrupowanie przed dwoma meczami w nowoczesnej, oddanej w ubiegłym roku sosnowieckiej ArcelorMittal Park rozpocznie się 2 listopada.

"Czasu na przygotowania jest niewiele, ale po to były zgrupowania latem, po to rozegraliśmy bardzo mocny turniej sparingowy, by być gotowym na kolejne mecze eliminacji. Impreza w Poznaniu dała po raz kolejny dziewczynom nieco pewności i możliwości pogrania ze sobą. A poza tym wszystkie reprezentacje są traktowane tak samo, bo okienko FIBA trwa dla wszystkich tyle samo" - dodał.

W opinii szkoleniowca takie krótkie zgrupowania preferują drużyny, które mają stabilne składy, czyli m.in. Belgię. Wierzy jednak, że i jego zespół zyskuje z miesiąca na miesiąc.

"Belgia gra praktycznie w niezmienionym składzie od czterech lat, ale my od półtora roku także mamy stabilizację personalną. Dokładamy w kolejnych akcjach szkoleniowych dwa-trzy ogniwa, które fajnie funkcjonowały w okresie wakacyjnych zgrupowań. Nie panikujemy więc przed meczem z Belgijkami. Będziemy pracować dalej, by zbliżyć się do celu, jakim jest awans do mistrzostw Europy" - podsumował Kowalewski.

Z Azerkami Polki wcześniej nie rywalizowały ani w grupie, ani o punkty w tradycyjnej odmianie koszykówki. Natomiast reprezentacja 3x3 ma wcale nie odległe "porachunki", gdyż zmierzyła się z nimi w kwietniu w finale kwalifikacji olimpijskich i przegrała po dogrywce 17:18, co spowodowało, że to rywalki wywalczyły bilet do Paryża.