Trefl Sopot pozostaje niepokonany na krajowym podwórku po zwycięstwie we Wrocławiu
Na pierwsze trafienie Trefla Sopot w hicie 3. kolejki ORLEN Basket Ligi czekaliśmy ponad cztery minuty, a konto otworzył Aaron, który przymierzył za trzy. W tym czasie Śląsk również miał problemy ze skutecznością i różnica wynosiła tylko oczko. Jako drugi w drużynie mistrzów trafił Marcus, a po skutecznej akcji Geoffa po raz pierwszy Trefl wyszedł na prowadzenie, ale gospodarze szybko odzyskali inicjatywę. Wrocławianie dobrze rzucali zza łuku i dzięki temu budowali przewagę – po 10 minutach mieli +6.
Drugą kwartę otworzyła trójka Błażeja Kulikowskiego, ale szybko tym samym odpowiedzieli Kuba oraz Jarek i ruszyliśmy do odrabiania strat. Po świetnej indywidualnej akcji polskiego rozgrywającego Trefl tracił już tylko oczko, ale Śląsk nie oddał prowadzenia. Gospodarze zapisali run 7-0 i wyszli na 40:32. Do szatni obie drużyny schodziły przy wyniku 43:42.
Co nie udało się pod koniec drugiej kwarty, udało się na początku trzeciej kwarty – Trefl Sopot wrócił na prowadzenie. Po celnej trójce mistrzowie Polski wyszli na 50:45 i o czas poprosił trener Rajković. Tym razem to Śląsk musiał gonić, ale goście nie oddawali prowadzenia. Trzecią kwartę zakończyliśmy przy wyniku 59:56.
Na początku ostatniej części Trefl utrzymywał minimalną przewagę, ale z każdą minutą gra Trefla wyglądała coraz lepiej. W momencie rozpoczęcia 35 minuty za trzy przymierzył Kuba, co dało pierwsze dwucyfrowe prowadzenie. Podopieczni Żana Tabaka poszli za ciosem. Od stanu 72-65 żółto-czarni zapisali run 9-0, co dało im +16 na niespełna 120 sekund przed końcową syreną.
Śląsk przełamał impas, jednak na odwrócenie losów meczu było już za późno. Kluczem do trzeciego zwycięstwa w ORLEN Basket Lidze 2024/2025 była dla Trefla świetna gra na tablicach – sopocianie zebrali o 20 piłek więcej niż gospodarze (46:26). Aż 20 zbiórek zanotowali w ataku, czyli dokładnie tyle samo, ile Śląsk w obronie.