Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Zakończyły się kolejne dwie serie w NBA. Knicks i Pacers z awansami do drugiej rundy

Hubert Nowicki
Zakończyły się kolejne dwie serie w NBA. Knicks i Pacers z awansami do drugiej rundy
Zakończyły się kolejne dwie serie w NBA. Knicks i Pacers z awansami do drugiej rundyAFP
Koszykarze New York Knicks i Indiany Pacers awansowali do drugiej rundy play-offs w NBA i zmierzą się w bezpośredniej serii o awans do finałów konferencji. Dzisiaj obie ekipy wygrały mecze numer sześć.

Zdecydowanie więcej emocji i spotkanie na styku mieliśmy jednak w Filadelfii, gdzie miejscowi 76ers mierzyli się z Knicks. Goście wygrali 118:115 po końcówce, która mogła potoczyć się w dwie strony. Ostatecznie to ekipa z Nowego Jorku drugi rok z rzędu awansowała do drugiej rundy w play-offs. 

Kluczową trójkę w ostatniej minucie gry rzucił Josh Hart. Od tego momentu gra toczyła się już na faule i wykonywane rzuty wolne, a że żadna z ekip się nie pomyliła, Knicks dowieźli zwycięstwo. W ostatnich sekundach meczu, przy celowym faulowaniu swoje szóste przewinienie popełnił Joel Embiid, przez co lider 76ers nie brał udziału w ostatnich akcjach. Heroiczny rzut na dogrywkę oddawał jeszcze Buddy Hield, ale bardzo się pomylił. 

Po raz kolejny bohaterem nowojorczyków był Jalen Brunson, który tym razem zapisał na swoim koncie 41 punktów i 12 asyst. Drugim najlepszym strzelcem gości był Donte DiVincenzo, który rzucił 23 oczka. 

Grę pokonanych 76ers ciągnął Embiid, który zakończył udział w tegorocznych play-offs, rzucając 39 punktów. 

W Indianapolis miejscowi Pacers walczyli o zakończenie serii z Milwaukee Bucks, którzy rzecz jasna chcieli uniknąć eliminacji, a w spotkaniu mógł już wziąć udział Damian Lillard. Uraz wciąż eliminował jednak z gry Giannisa Antetokounmpo. 

Powrót do gry jednej z dwóch gwiazd nie uchronił jednak Bucks przez odpadnięciem z play-offs po porażce 98:120. 

Co ciekawe, najlepiej punktującymi zawodnikami Pacers w meczu numer sześć okazali się rezerwowi, ponieważ 21 punktów zdobył Obi Toppin, a 20 T.J. McConnell. Żaden zawodnik pierwszej piątki nie powtórzył tego wyczynu. 

W barwach pokonanych liderem był Lillard, który zdobył 28 punktów, a po osiem mniej zapisali na swoim koncie Bobby Portis i Brook Lopez.