Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Warriors lepsi od Spurs w "polskim" meczu w NBA. Siedem punktów Sochana

Hubert Nowicki
Warriors lepsi od Spurs w "polskim" meczu w NBA. Siedem punktów Sochana
Warriors lepsi od Spurs w "polskim" meczu w NBA. Siedem punktów SochanaProfimedia
Golden State Warriors pokonali u siebie San Antonio Spurs 118:112, a na parkiecie mogliśmy zobaczyć Jeremy'ego Sochana w ekipie gości, a także Brandina Podziemskiego w zespole gospodarzy. Wyraża on chęć gry w reprezentacji Polski i jest przymierzany do tej roli.

W NBA jeszcze nigdy nie doszło do bezpośredniego pojedynku dwóch zespołów z Polakami po dwóch stronach barykady. Dzisiejszy mecz nie był pod tym względem przełomowy, ponieważ Podziemski nie ma polskiego paszportu, ale jeszcze przed dostaniem się do najlepszej ligi świata wyrażał chęć gry dla polskiej reprezentacji. Wszystko jest więc po stronie Polskiego Związku Koszykówki. Być może w NBA niedługo będziemy mieli już dwóch reprezentantów naszego kraju. 

W dzisiejszym meczu w pierwszej połowie lepiej prezentowali się Spurs, którzy częściej prowadzili w tym okresie, ale za to po przerwie ani razu nie wyszli na prowadzenie, a przewagę przejęli Warriors

Sochan zakończył spotkanie ze zdobyczą siedmiu punktów, sześciu zbiórek i czterech asyst. Trafił trzy na siedem rzutów z gry, w tym jedną z dwóch trójek. Na parkiecie przebywał 33 minuty. 

Podziemski grał niecałe 12 minut, nie zdobył żadnego punktu, ponieważ spudłował wszystkie pięć swoich prób, w tym dwie dystansowe. Zebrał trzy piłki i rozdał dwie asysty. 

Zdecydowaną gwiazdą spotkania był Stephen Curry, który rzucił 35 punktów, trafiając siedem trójek na ponad 50 proc. skuteczności. Do tego miał trzy zbiórki, sześć asyst i jeden przechwyt. Dość niespodziewanie drugim najlepszym strzelcem Warriors był tego wieczoru Dario Sarić, który wchodząc z ławki zapisał na swoim koncie 20 oczek. 

Spurs mieli za to na ławce swojego dzisiejszego lidera - Devin Vassell zdobył 24 punkty, czyli o dwa więcej niż grający w pierwszej piątce Victor Wembanyama i Keldon Johnson