Spurs przerwali serię porażek. Drużyna Sochana wygrała z Lakers LeBrona Jamesa
Kibice w San Antonio musieli być w szoku już po pierwszej kwarcie, gdy przewaga Spurs wynosiła aż 20 punktów, a na starcie drugiej odsłony meczu wzrosła o kolejne pięć oczek. Ostatecznie jednak podopieczni Gregga Popovicha schodzili na przerwę z zaledwie siedmioma punktami przewagi. Mimo to udało im się kontrolować mecz i odnieśli upragnione zwycięstwo.
Jeremy Sochan spędził na parkiecie 27 minut, w trakcie których zdobył 11 punktów, miał osiem zbiórek, dwie asysty oraz po jednym przechwycie i bloku. Trafił pięć z dziesięciu prób z gry oraz żadnej z trzech za trzy punkty.
Liderem Spurs był Devin Vassell, który rzucił aż 36 punktów, do których dołożył sześć zbiórek i trzy asysty. Victor Wembanyama zapisał na swoim koncie 13 punktów, 15 zbiórek i pięć asyst, a także dwa przechwyty i bloki.
Po stronie Lakers na parkiecie zabrakło Anthony'ego Davisa, ale za to zagrał James, który wykręcił statystyki na poziomie 23 punktów, siedmiu zbiórek i aż 14 asyst. Nie pomogło to jednak w odniesieniu zwycięstwa. W defensywie nad liderem Lakers pracował Sochan, którego po meczu chwalił trener Popovich.
"Dał z siebie wszystko co mógł. Wykonał dobrą robotę, broniąc LeBrona. Dał mu do myślenia. Sprawił, że musiał się wahać. Nie zatrzymasz kogoś takiego. Jest spektakularny, ale Jeremy podjął wyzwanie" - powiedział.
Spurs zamykają tabelę Konferencji Zachodniej i mają obecnie bilans czterech zwycięstw i 20 porażek.