Sochan znów jednym z najlepszych w zespole, ale Spurs przegrali z mocnymi Thunder
Od początku meczu Sochan pełnił rolę wewnętrznego rozgrywającego, przez którego przechodziło wiele piłek w ofensywie. Już w pierwszej minucie oglądać mogliśmy dwa podania Polaka do Victora Wembanyamy, które rozciągnąć miały jedną z najlepszych dotychczas defensyw w całej lidze.
Po bronionej stronie parkietu Sochana przydzielono do Shaia Gilgeous-Alexandra. Lider gospodarzy został ograniczony tej nocy do 18 "oczek", które zanotował przy skuteczności 7 na 20 z gry, w tym 2 na 10 zza linii rzutów za trzy punkty.
Obserwatorzy ostrzyli sobie zęby na pojedynek dwóch najlepszych debiutantów ubiegłego sezonu, Victora Wembanyamy i Cheta Holmgrena. Rywalizację zdominował prezentujący się doskonale na starcie nowego sezonu podkoszowy Thunder, który zapisał na swoim koncie 19 punktów przy skuteczności 7/10, do dorobku dodając pięć zbiórek, i po dwa bloki, asysty oraz przechwyty. Tym razem Wembanyama zakończył spotkanie z zaledwie sześcioma punktami na koncie.
Spurs mieli w tym spotkaniu problemy ze skutecznością. W drugiej kwarcie Thunder złapali swój rytm w ofensywie i zdołali wyjść na blisko 20-punktowe prowadzenie. W drugiej połowie drużynie z San Antonio udało się zredukować straty do minimalnie siedmiu "oczek".
"Prawdą jest, że są od nas lepszym zespołem. Ale prawdą jest też, że są zespołem, na którego poziom chcemy wejść. To jest nasz cel. W koszykówce masz wiele stopni, które musisz po kolei pokonać, aby stać się lepszym" - przyznał na konferencji Gregg Popovich. "Najważniejszą rzeczą dla nas jest zrozumienie, że spotkanie ma 48 minut. W drugiej połowie graliśmy lepiej, ale to tylko 24 minuty" - dodał trener Spurs.