Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

San Antonio Spurs blisko wygrania z Chicago Bulls. Jeremy Sochan zdobył 11 punktów

Adrian Wantowski
Spurs w końcówce meczu musieli uznać wyższość Bulls
Spurs w końcówce meczu musieli uznać wyższość Bulls AFP
San Antonio Spurs nie mieli dużo czasu na świętowanie triumfu nad Charlotte Hornets, bo już na drugi dzień mierzyli się z Chicago Bulls. Musieli radzić sobie bez Victora Wembanyamy. Spurs przegrali 116:122. Jeremy Sochan zdobył 11 punktów.  

Koszykarze San Antonio Spurs nie weszli dobrze w spotkanie i pierwsza kwarta była wyraźnie dla gości z Chicago, którzy wygrali 35:23. Wtedy podopieczni Gregga Popovicha ruszyli do obrabiania strat. Do przerwy na tablicy wyników było 63:55. 

Znakomita trzecia kwarta w wykonaniu Spurs dała nadzieję na korzystny wynik, bo przed decydującą odsłoną był remis 94:94. Gospodarze poszli za ciosem i prowadzili nawet 106:98. Niestety chwilę później nastąpiło załamanie w ich grze. Od stanu 111:107 Bulls zrobili run 10-2 i to zdecydowało o ich triumfie. Spurs doszli jeszcze na wynik 116:117, ale końcówka należała do gości z Chicago. 

San Antonio Spurs musieli radzić sobie bez swojej największej gwiazdy Victora Wembanyamy. Francuz nie jest przygotowany do gry dzień po dniu i odpoczywał podczas rywalizacji z Chicago Bulls. Najwięcej punktów w meczu zdobyli gracze Spurs – Tre Jones (30) oraz Keldon Johnson (26). Po stronie Chicago double-double zanotował Nikola Vucevic (24 pkt, 16 zbiórek). 

Jeremy Sochan spędził na parkiecie ponad 31 minut. Zdobył w tym czasie 11 punktów, zanotował 7 zbiórek i 2 asysty. Z Polakiem na parkiecie gospodarze zaliczyli bilans -10 pkt. 

San Antonio Spurs w najbliższym meczu zmierzą się z Atlantą Hawks, która nie jest ostatnio w dobrej formie. Ten mecz zostanie rozegrany w poniedziałek 15 stycznia o godzinie 21:30 czasu polskiego.