Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nuggets nie poddają się tak łatwo. Pacers wciąż walczą z Knicks

Hubert Nowicki
Nuggets nie poddają się tak łatwo. Pacers wciąż walczą z Knicks
Nuggets nie poddają się tak łatwo. Pacers wciąż walczą z KnicksAFP
Nikt nie chce odpaść w drugiej rundzie play-offs w NBA i nie ma co się temu dziwić. Dzisiaj przedłużyły się nam dwie kolejne serie, a koszykarze Denver Nuggets pokazali, że tak łatwo nie oddadzą mistrzowskiego tytułu.

Po dwóch meczach Nuggets byli w fatalnej sytuacji, ponieważ przegrali oba spotkania u siebie z Minnesotą Timberwolves i musieli wybrać się na dwa spotkania wyjazdowe, które mogły skończyć serię. Tak się jednak nie stanie, ponieważ drużyna z Kolorado wygrała na wyjeździe 117:90 i zadała tym samym pierwszą porażkę Timberwolves w tych play-offs. 

Spotkanie było wyrównane tylko w pierwszej kwarcie, a od drugiej części gry goście wychodzili na wysokie prowadzenie, które w drugiej połowie oscylowało wokół 20 punktów przewagi. Timberwolves wciąż mają przewagę parkietu, ale jeśli w następnym meczu także przegrają, stracą wszystko co wypracowali sobie w dwóch pierwszych meczach. 

Na swoim najwyższym poziomie zagrał Jamal Murray, który zdobył 24 punkty, miał cztery zbiórki, pięć asyst i trzy przechwyty. Coraz lepiej z defensywą rywali radził sobie także Nikola Jokić, który także zapisał na swoim koncie 24 oczka, do których dorzucił 14 zbiórek i dziewięć asyst. 

Dużo gorzej zaprezentowali się Timberwolves. Pierwszy słabszy mecz przydarzył się bowiem Anthony'emu Edwardsowi, który zdobył 19 punktów, a to wystarczyło, by być najlepszym strzelcem spotkania po stronie Timberwolves. 

Blisko wyjścia na prowadzenie 3-0 w serii byli koszykarze New York Knicks, ale Indiana Pacers ostatecznie nie dopuścili do takiej sytuacji i mimo że przegrywali dziewięcioma punktami jeszcze na kilka minut przed końcem meczu, przeprowadzili pościg, który w ostatniej minucie szalonym rzutem za trzy zakończył Andrew Nembhard. Gospodarze wygrali 111:106 i przegrywają w serii tylko 1-2.

Liderem Pacers był Tyrese Haliburton, który w końcu w tej serii zagrał na swoim absolutnie najwyższym poziomie, rzucając 35 punktów i notując siedem asyst. 26 oczek dorzucił Pascal Siakam, a 21 Myles Turner. 

Po stronie gości szalony mecz grał Donte DiVincenzo, który trafił aż siedem trójek, a łącznie zapisał na swoim koncie 35 punktów, ale nie dało to kolejnej wygranej Knicks. Jalen Brunson tym razem zagrał na 26 punktów.