Kyrie Irving i Luka Doncic poprowadzili Dallas do zwycięstwa nad liderem z Minnesoty
Pierwsza połowa tego pojedynku była bardzo wyrównana, ale ze wskazaniem na Dallas Mavericks, którzy od początku drugiej kwarty cały czas znajdowali się na prowadzeniu. W najlepszym momencie było to 8 punktów (41:33). Chwilę przed przerwą Minnesota Timberwolves zbliżyła się na punkt (55:54), ale na przerwę koszykarze Dallas schodzili z wynikiem 60:56.
Początek trzeciej kwarty był zdecydowanie lepszy dla gości, którzy wyszli na prowadzenie 73:72, ale końcówka należała do Mavs. Przed decydującą odsłoną mieli dziewięć punktów przewagi (91:82). Wydawało się, że będą w stanie kontrolować przebieg meczu i nic złego im się już nie przydarzy.
Liderzy Konferencji Zachodniej nie mieli jednak zamiaru oddać tego spotkania bez walki, zaliczyli run 11-0 od stanu 95:100 do 106:100 i wydawało się, że utrzymają się na dobrej fali, która da im zwycięstwo. Przy stanie 103:106 Kyrie Irving dwa razy z rzędu trafił za trzy punkty, co napędziło Dallas, które zrobiło run 13-0 od wyniku 100:106 do 113:106, a ostatecznie wygrało całe spotkanie 115:108.
Kyrie Irving był rewelacyjny w rzutach z dystansu i trafił 6 z 8 prób za trzy punkty, a łącznie wywalczył dla swojego zespołu 35 punktów. Amerykanin do swojego dorobku dołożył jeszcze 8 zbiórek i 5 asyst. Bardzo dobre spotkanie zanotował również Luka Doncic, który zdobył 34 „oczka” oraz miał 6 zbiórek i 8 asyst. Oni napędzali grę Dallas i poprowadzili swój zespół do triumfu.
Goście mieli po swojej stronie świetnego Anthony’ego Edwardsa, który zanotował double-double (36 pkt, 10 zbiórek, 3 asysty), ale było to za mało, że pokonać Mavs.
Minnesota Timberwolves wciąż znajduje się na czele Konferencji Zachodniej mimo lekkiego kryzysu w 2024 roku, ponieważ wygrali tylko jedno z czterech spotkań. Koszykarze z Dallas zanotowali natomiast trzecie zwycięstwo z rzędu i obecnie plasują się na 7. miejscu, mając dwa mecze rozegrane więcej niż liderzy i o trzy wygrane mniej na swoim koncie.