Heat i Timberwolves rzutem na taśmę awansowali do playoffs
W spotkaniu na Florydzie Heat prowadzili różnicą 14 punktów już w pierwszej kwarcie, ale Bulls potrafili wyjść po przerwie na prowadzenie, a w ostatniej kwarcie mieli w pewnym momencie nawet sześć punktów przewagi. Na dłużej zatrzymali się jednak w końcówce, mając na koncie 91 punktów. Heat wyciągnęli wówczas wynik z 93:91 na końcowe 102:91.
Liderami punktowymi wygranej drużyny byli Jimmy Butler i Max Strus, którzy rzucili po 31 punktów. Do tego 17 zbiórek dołożył Bam Adebayo. Po stronie przyjezdnych był DeMar DeRozan, który zdobył 26 oczek.
Zwycięzcy z Miami już jutro zaczną swoją serię playoffs z najlepszą drużyną sezonu zasadniczego w NBA - Milwaukee Bucks.
Znacznie bardziej jednostronny przebieg miało drugie spotkanie. Thunder nie byli w stanie zbyt wiele zdziałać przeciwko Timberwolves i prowadzili w meczu jedynie na początku pierwszej kwarty. Gospodarze do przerwy objęli 14-punktowe prowadzenie i do końca meczu nie dali się już do siebie zbliżyć rywalom.
Na sukces zapracowali przede wszystkim wysocy zawodnicy podkoszowi. Karl-Anthony Towns zdobył 28 punktów i miał 11 zbiórek, z kolei powracający do składu Rudy Gobert, który był zawieszony na pierwszy mecz Play-In za uderzenie kolegi z zespołu, rzucił 21 punktów i zebrał 10 piłek. Liderem gości był Shai Gilgeous-Alexander, czyli jeden z najlepszych zawodników w tym sezonie NBA. Kanadyjczyk zdobył 22 punkty.
Dzięki zwycięstwu Timberwolves zaczną jutro swoją serię w playoffs przeciwko Denver Nuggets.