Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Damian Lillard już rozkochał w sobie fanów Bucks. 39 punktów w debiucie i zwycięstwo

Hubert Nowicki
Damian Lillard już rozkochał w sobie fanów Bucks. 39 punktów w debiucie i zwycięstwo
Damian Lillard już rozkochał w sobie fanów Bucks. 39 punktów w debiucie i zwycięstwoAFP
Milwaukee Bucks i Philadelphia 76ers były ostatnimi zespołami, które pokazały się kibicom w tym sezonie NBA. W dzisiejszym hicie w Konferencji Wschodniej górą byli gospodarze, którzy wygrali 118:117 w dużej mierze dzięki świetnej grze debiutującego Damiana Lillarda.

W połowie drugiej kwarty Bucks wyszli na prowadzenie różnicą aż 19 punktów i wielu kibiców mogło pomyśleć, że spotkanie jest już rozstrzygnięte, ale gospodarze musieli walczyć o triumf do samego gościa, bo 76ers potrafili odrobić całą stratę i objąć prowadzenie już w trzeciej kwarcie.

Kapitalne otwarcie ma za sobą Lillard, który po 11 latach opuścił Portland Trail Blazers i w wyniku wymiany trafił do bijącego się o mistrzostwo Milwaukee. Dzisiaj zdobył on 39 punktów, zebrał osiem piłek i rozdał cztery asysty. W samej czwartej kwarcie, w której zwykle gra najlepiej, zdobył 14 punktów. 

Dobry mecz ma też za sobą najważniejszy partner Lillarda i dotychczasowy zdecydowany lider Bucks - Giannis Antetokounmpo. Grek zapisał na swoim koncie 23 punkty i 13 zbiórek. 

W barwach gości ze świetnej strony zaprezentowali się przede wszystkim Tyrese Maxey i Kelly Oubre Jr., którzy zdobyli kolejno 31 i 27 punktów. 24 oczka dołożył MVP poprzedniego sezonu Joel Embiid, ale to nie wystarczyło na rozpoczęcie sezonu zwycięstwem.