Polacy prowadzili praktycznie przez cały mecz, ale zaczynają igrzyska od porażki z Francją
Polacy w dramatycznych okolicznościach dostali się na igrzyska w Paryżu, kiedy w ostatnim turnieju kwalifikacyjnym pokonali po dogrywce Mongolię 22:20, a decydujący rzut z dystansu zanotował Zamojski. W pierwszym meczu na głównej imprezie ich przeciwnikami byli Francuzi, czyli gospodarze turnieju.
Biało-czerwoni dobrze rozpoczęli, bo po podaniu Przemysława Zamojskiego, Adrian Bogucki trafił za jeden punkt i objęli prowadzenie. Zamojski trafił za dwa punkty, a kolejne "oczko" dołożył Bogucki i było 4:2. Polacy dobrze rozpoczęli mecz, a przy fenomenalnym rzucie za dwa Michał Sokołowski był faulowany, dołożył jeszcze "oczko" i było 9:3. Niestety po dwóch minutach i dziesięciu sekundach mieliśmy osiągnięty już limit fauli, co wykorzystywali rywale.
Przy stanie 9:5 faulowany był Filip Matczak, kiedy oddawał rzut, wykorzystał to i było 10:5. Francuzi przeważali w kolejnym fragmencie i doszli do stanu 10:8, ale też mieli wykorzystany limit fauli po czterech minutach i dwudziestu sekundach gry. Sokołowski i Bogucki dołożyli punkty, co dało wynik 12:8. Rywale zaczęli trafiać z dystansu i na cztery minuty przed końcem był remis 14:14, ale za moment wynik został zweryfikowany na 14:13 dla Polski, bo okazało się, że jeden z rzutów "Trójkolorowych" był za jeden punkt.
Zamojski był faulowany, wykorzystał dwa rzuty osobiste, co dało wynik 16:13. Za moment już dziewiąty faul mieli Polacy, co oznaczało, że każdy kolejny to dwa rzuty wolne i posiadanie dla Francuzów. Filip Matczak przeprowadził indywidualną akcję i było 17:14, ale rywale odpowiedzieli trafieniem z dystansu (17:16). Sokołowski zaliczył faul techniczny, a rywale trafili rzut wolny (18:17) i mieli piłkę. Bogucki trafił za jeden na 19:19. Mecz wygrali jednak Francuzi, którzy zakończyli rzutem z dystansu.
Niestety, Polacy prowadzili praktycznie przez cały mecz, ale kiedy zdobyli dziewiąty faul, to musieli uważać, żeby nie robić przewinień, a rywale zaczęli to wykorzystywać i zanotowali lepszą końcówkę. Bogucki i Zamojski zdobyli po sześć punktów, Sokołowski cztery, a Matczak trzy.