Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Śląsk zwycięski w Pucharze Europy. Polski zespół pokonał Ratiopharm Ulm

PAP
PE koszykarzy – Śląsk Wrocław – Ratiopharm Ulm 100:88
PE koszykarzy – Śląsk Wrocław – Ratiopharm Ulm 100:88PAP
Koszykarze Śląska Wrocław wygrali we własnej hali z Ratiopharmem Ulm 100:88 (21:19, 31:18, 18:25, 30:26) w meczu 14. kolejki grupy B Pucharu Europy. To drugie zwycięstwo polskiego zespołu w tych rozgrywkach.

Jedna wygrana we wcześniejszych 13 meczach Pucharu Europy, porażka w krajowej lidze we własnej hali w ostatnim meczu z MKS Dąbrowa Górnicza oraz ciągłe problemy kadrowe nie napawały kibiców Śląska optymizmem przed starciem z niemieckim rywalem.

Wrocławianie jednak nie złożyli broni i od początku walczyli z ekipą z Ulm jak równy z równym. W ostatniej akcji pierwszej kwarty z dystansu przymierzył Aleksander Wiśniewski i wicemistrzowie Polski prowadzili 21:19.

Druga odsłona w wykonaniu Kosynierów była jeszcze lepsza. Przy stanie 25:24 najpierw "za trzy" trafił Kanadyjczyk Marek Klassen, a następnie to samo uczynił Hassani Gravett i Śląsk prowadził już 31:24.

Naprawdę jednak zespół trenera Jacka Winnickiego rozgrzał swoich kibiców w końcówce tej części meczu. Przy stanie 44:37 opiekun wrocławian poprosił o czas. Przekazane wskazówki okazały się trafne, bo pozostałe do rozegranie dwie i pół minuty Śląsk wygrał 8:0 i w połowie meczu prowadził 52:37.

Od początku trzeciej kwarty goście rozpoczęli pościg i po czterech minutach gry tracili już tylko sześć "oczek" (50:56). Trener Winnicki zachował zimną krew, nie przerywał gry i jego podopieczni sami opanowali sytuację.

Przy stanie 63:56 najpierw przymierzył Mateusz Zębski, a chwilę później Dusan Miletic i zrobiło się 68:56.

Ostatnią część meczu wrocławianie rozpoczęli prowadząc 70:62 a zaraz po wznowieniu gry zza linii 6,75 m trafił Klassen. Kolejne fragmenty w wykonaniu Śląska nie były już jednak tak dobre i po kolejnej stracie oraz łatwych punktach rywali Winnicki poprosił o przerwę (76:71).

Po wznowieniu gry dwie kolejne akcje należały do rozgrywającego dobre zawody Miletica (19 punktów, cztery zbiórki, trzy asysty) i Śląsk odskoczył na 82:71. To był decydujący moment meczu. Co prawda później jeszcze goście z Ulm zbliżyli się na sześć punktów (78:84), ale wrocławianie na więcej im nie pozwolili.

Kiedy przy wyniku 93:86 skuteczną "trójką" ponownie popisał się Klassen, a do końca pozostawało niewiele ponad sto sekund, to kibice Śląska zaczęli świętowanie. Gospodarze zwyciężyli 100:88 i było to drugie w tej edycji zwycięstwo wrocławian w Pucharze Europy.

Aż sześciu z dziewięciu zawodników Śląska, jacy pojawili się na boisku, skończyło mecz z dwucyfrową zdobyczą punktową.

W następnej kolejce wrocławianie 16 stycznia zmierzą się na wyjeździe z Dolomiti Trento.