Wyczerpany Jonas Vingegaard opuszcza igrzyska i Vueltę
"Jestem wyczerpany. Chyba nigdy wcześniej nie byłem tak zmęczony po Wielkiej Pętli. Oczywiście, że chcę tu wrócić i znowu wygrać, ale na razie nie myślę o niczym innym niż o odpoczynku" - przyznał Vingegaard, który wygrał dwie poprzednie edycje TdF.
27-letni Duńczyk do tegorocznej imprezy przystąpił jednak po ponadtrzymiesięcznej przerwie spowodowanej wieloma obrażeniami powstałymi wskutek wypadku na trasie kwietniowego wyścigu Dookoła Kraju Basków. Doznał wtedy m.in. złamania obojczyka i kilku żeber, a ponadto zdiagnozowano u niego odmę płucną.
Vingegaard we Francji nie był w stanie nawiązać walki ze świetnie dysponowanym Tadejem Pogacarem, który wrócił na zwycięską ścieżkę z lata 2020/21 i jednocześnie został pierwszym od 28 lat kolarzem, którzy wygrał w jednym sezonie Giro d'Italia i TdF.
Wielu świetnych kolarzy, w tym Pogacar, szykuje się teraz do olimpijskiego startu w Paryżu i rozpoczynającej się tydzień po igrzyskach Vuelty.
"Niestety, mnie zabraknie na starcie w Vuelta a Espana. W związku z najgorszym w życiu wypadkiem muszę teraz mieć inne priorytety niż przygotowanie do kolejnych wyścigów" - zaznaczył Duńczyk na antenie Eurosportu.
W Hiszpanii tytułu sprzed roku będzie bronić kolega Vingegaarda z ekipy Jumbo-Visma Amerykanin Sepp Kuss, którego ze startu w Tpur de France wykluczył Covid-19.
Vingegaarda zabraknie też w Paryżu, ale to było wiadomo już wcześniej. O tytuł mistrza olimpijskiego w wyścigu ze startu wspólnego powalczą w barwach Danii: Mads Pedersen, Mattias Skjelmose, Michael Morkov i Mikkel Bjerg.