Drugie zwycięstwo Nysa. Żółtą koszulkę lidera zachował Duńczyk Jonas Vingegaard
Po finiszu pod górę Nys wyprzedził Włocha Diego Ulissiego (UAE Team Emirates) i Holendra Wilco Keldermana (Visma).
21-letni Belg odniósł drugie zwycięstwo etapowe w tegorocznym wyścigu. W poniedziałek był najszybszy na pierwszym odcinku z metą w Karpaczu.
W klasyfikacji generalnej, po drobnej korekcie sędziowskiej, Vingegaard wyprzedza o 19 sekund Ulissiego oraz o 20 s Keldermana. Majka spadł z 19. na 23. pozycję.
W środę kolarze musieli pokonać dość wymagający etap z licznymi podjazdami o łącznym przewyższeniu 3207 m, co jest solidną dawką wspinaczki nawet dla zawodowców. Przed peletonem przez długi czas jechało trzech zawodników: Michał Paluta z reprezentacji i Holender Jan Maas (Jayco AlUla), którzy w poniedziałek również brali udział w ucieczce, oraz Francuz Nicolas Debeaumarche (Cofidis). Polak z Holendrem walczyli o premie górskie na przełęczach Walim, Jugowskiej, na Górze Świętej Anny oraz w Karłowie. Wszystkie wygrał Paluta i umocnił się na prowadzeniu w klasyfikacji górskiej.
Później uciekająca grupa poszerzyła się do dziesięciu zawodników, ale w peletonie wzięli się do pracy zawodnicy drużyn Visma i UAE Team Emirates, likwidując akcję około 20 km przed metą.
W końcówce tempo wzrosło, peleton topniał, a na czołowych miejscach wciąż widoczny był Majka, który przed rokiem wygrał etap w Dusznikach-Zdroju. Decydujące okazały się dwa ostatnie kilometry. Grupa mocno się rozciągnęła w wąskiej i bardzo stromej uliczce w pobliżu stadionu biathlonowego na Jamrozowej Polanie. W czołówce zostało tylko 20 zawodników, ale już bez Majki i Piotra Pękali z reprezentacji. Jedyni Polacy, którzy nawiązali walkę z najlepszymi, stracili na mecie do zwycięzcy ponad pół minuty.
Młody triumfator, syn słynnego kolarza przełajowego Svena Nysa, odniósł dziesiąte zwycięstwo w zawodowej karierze, a czwarte w wyścigu rangi World Tour. Oprócz dwóch sukcesów w Polsce wygrał po jednym etapie w Tour de Romandie i w Dookoła Szwajcarii. W klasyfikacji generalnej TdP jednak się nie liczy, ponieważ poniósł duże straty we wtorkowej jeździe indywidualnej na czas.
Za Nysem finiszowali Ulissi i Kelderman, którzy dzięki bonifikatom zbliżyli się do lidera wyścigu. Vingegaard minął linię mety na dziewiątym miejscu, ale w rozmowie z TVP nie wyglądał na zmartwionego.
"Było bardzo gorąco, etap ciężki, a ja cieszę się z utrzymania żółtej koszulki" - skomentował dwukrotny zwycięzca Tour de France.
W czwartek odbędzie się sprinterski etap z Kudowy-Zdroju do Prudnika.