Wygrana Ekwadorczyka Richarda Carapaza, Pogacar nadal liderem Tour de France
Drugi ze stratą 37 s przyjechał Simon Yates (Team Jayco AlUla), a 20 s za Brytyjczykiem finiszował trzeci na środowym etapie Hiszpan Enric Mas (Movistar Team).
Carapaz, mistrz olimpijski z Tokio w wyścigu ze startu wspólnego, jest dziewiątym zwycięzcą etapowym amerykańskiej grupy EF Education-EasyPost w historii TdF, ale pierwszym z Ekwadoru. Carapaz przed środowym etapem zajmował 21. lokatę i tracił blisko godzinę do lidera.
Ekwadorczyk po trzecim etapie tegorocznego TdF był nawet liderem, na krótko odbierając przodownictwo Pogacarowi. Tym samym skompletował sukcesy w największych tourach. Miał już etapowe wygrane w Giro d'Italia (dwa razy w 2019) i Vuelta Espana (trzykrotnie w 2022). Carapaz w Paryżu nie obroni mistrzowskiego tytułu, ponieważ nie został zgłoszony przez swój kraj do ekipy olimpijskiej.
"Wiedziałem, że w klasyfikacji jestem daleko, ale bardzo jako grupa chcieliśmy wygrać etap. Dzisiejszy dzień był niesamowity. Było dużo ataków. W końcu odjechała duża grupa no i wiedziałem, że muszę jechać na maksa do samego końca. Później sam zaatakowałem, pojechałem bardzo inteligentnie i wygrałem. W Ekwadorze spodziewam się, że zapanuje prawdziwe szaleństwo" - powiedział Carapaz.
Pogacar, który przyjechał na 27. miejscu ze stratą ponad siedmiu minut, o 2 s powiększył przewagę (do 3.11) nad drugim w klasyfikacji generalnej Duńczykiem Jonasem Vingegaardem (Team Visma). Trzeci w zestawieniu Belg Remco Evenepoel (Soudal Quick-Step) zyskał 10 s do wicelidera.
W czwartek kolarzy czeka odcinek z Gap do Barcelonnette (179,5 km). Będzie to okazja dla zawodników lubujących się w ucieczkach. Trasy dwóch kolejnych etapów wytyczono przez wymagające góry. Wyścig zakończy niedzielna jazda na czas (33,7 km).